Błyskawica tam jest, tam w kącie.

Na ścianie tymczasowej.
Eksponat?
Nie. Namalowana nielegalnie.
Reklama
Kto namalował?
Reklama
Nie wiem.
Ale przymyka pani na to oko.
Ściana jest do rozbiórki.
Pani dyrektor...
W Polsce nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wypowiedź artystyczną.
To jest wypowiedź polityczna.
Artystyczna często jest też polityczna. Jednak to nie jest część żadnej naszej wystawy.
Tylko poparcie Zachęty dla Strajku Kobiet?
Wszyscy tu w Zachęcie jesteśmy wolnymi ludźmi. A artyści? Artyści robią rzeczy krytyczne, nie tylko w stosunku do instytucji kultury, lecz także w stosunku do instytucji finansowych, państwa, władzy, partii. I nie spotykają ich tu żadne restrykcje, blokady, wszystko idzie swoim rytmem.
Jeszcze.
Jeszcze?
Polityka i sztuka to teraz bardzo bliskie rejony.
Nigdy nie były dalekie. Nasza polityka kulturalna to 160 lat Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. I to jest coś.
Ale ja nie o to pytam.
A o co? Pracuję tu już 30 lat, więc z różnych stanowisk mogłam obserwować różne...
Polityczne naciski?
Różne rodzaje politycznej koegzystencji z organizatorem.
Organizator to Piotr Gliński, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.
W ostatnich latach tak, wcześniej byli inni organizatorzy.
Właściciele chyba?
Naszym właścicielem jest społeczeństwo.
Sądząc po wyborach ostatnich lat, to w większości konserwatywne społeczeństwo, natomiast artyści mają serce po lewej stronie.
Nie wszyscy.
Z 90 proc. pewnie.
W zeszłym roku dołączono do grupy ekspertów oceniających projekty starające się o ministerialne granty młodego rzeźbiarza, artystę utożsamianego z prawą stroną. Nie protestowałam, uznałam, że jego perspektywa może być bardzo ciekawa. Wydaje mi, że każdy, kto dołącza do grona ekspertów z tej prawej strony, na początku jest nabuzowany. Uważa, że teraz wszystko zmieni, że nie będą punktowani tylko ci wstrętni lewaccy artyści. I szybko się rozczarowuje, bo prawackich prawie nie ma, a jak są, to ze słabymi, nieciekawymi projektami. I jest zawód, bo spodziewane było dużo dobrej konserwatywnej, żeby nie powiedzieć prawicowej sztuki, w domyśle dotychczas odrzucanej. Oczywiście są wybitni artyści, którzy nie podzielają przekonań tych 90 proc. Garstka, ale są. I to nie tak, że wszystkich odpytuję, za kim jest czy kogo popiera. I nikt nie wypełnia ankiety politycznej, kiedy bierze udział w wystawie w Zachęcie. Nie wiem jednak, ilu tak naprawdę jest artystów konserwatywnych z przekonania, a ilu takich, którzy przez lata czuli się odrzuceni i ostatnio zobaczyli swoją szansę. Nie będę rzucać nazwiskami, powiem tylko, że przy każdej zmianie rządów pojawiają się ci sami artyści, którzy próbują z nowym ministrem kultury coś załatwić i wejść oficjalnie ze swą wystawą czy projektem.
I od ministra Zdrojewskiego przychodzili, i od minister Omilanowskiej przychodzili, i od ministra Glińskiego przychodzą?
I od prezydenta Komorowskiego, od prezydenta Kwaśniewskiego przychodzili. Oczywiście nigdy za tym nie szły jakieś oficjalne dokumenty czy telefony. Do mnie tylko trafiają pisma, że Iksiński pisze do MKiDN, że już czas mieć wystawę w Zachęcie.