Nie ma spójnego rządu Afganistanu, ani zwartej armii, są wrogie frakcje utrzymywane w całości tylko dzięki NATO i zachodnim pieniądzom. Kiedy spoiwo to osłabnie, konflikty między nimi wybuchną z pełną mocą, a talibowie staną się siłą dominującą wchodząc w koalicje z konkurencyjnymi obozami.

Reklama

Na wczorajszej konferencji w Kabulu ustalono, że trzeba zwiększyć wsparcie dla Afganistanu i rozbudować jego siły zbrojne. Tymczasem ile pieniędzy by nie wpompować w ten kraj, jak liczna nie byłyby jego armia śmiertelna choroba, czyli nieefektywność i klikowość władzy nie zniknie, przeciwnie – wzmocni się.

Afganistan czeka na efektywny, wiarygodny rząd. Potrzebne są ruchy radykalne - obalenie obecnego prezydenta i uderzenie w wojskowe oraz rządowe kliki, odsunięcie na bok pozornej demokracji w imię skuteczności. Inaczej dodatkowa pomoc i nowe afgańskie oddziały rozwieją się w mgle, a wraz z nimi nadzieje na trwały pokój.