Dowgielewicz określił szanse na zawarcie porozumienia jeszcze dziś jako umiarkowane. Skrytykował jednocześnie jako zbyt mało precyzyjne propozycje szwedzkiej prezydencji, które zakładają, że biedniejsze kraje unijne będą mogły liczyć na rabat, jeśli obciążenia związane z walką z klimatem będą dla nich za wysokie.

Reklama

"Te zapisy są zbyt mało precyzyjne, tak naprawdę nie mówią, w jaki sposób ten rabat miałby być kalkulowany" - powiedział Dowgielewicz. Poinformował, że premier Donald Tusk spotkał się rano z liderami ośmiu krajów regionu, zaproponował poprawki do szwedzkiej propozycji kompromisu. Mają być one przedstawione na trwającym szczycie jako wspólne stanowisko dziewięciu krajów.

"Jest pełna determinacja. Mimo ciężkiej pracy w nocy nie posunęliśmy się wystarczająco daleko. Szanse na porozumienie są umiarkowane. My chcemy konkretnych kryteriów, według których ten rabat miałby być liczony. To że są kraje biedniejsze i trzeba im udzielić jakiejś ulgi to jest zapis zbyt mało precyzyjny" - ocenia Dwogielewicz.

Polski minister zadeklarował, że nasz kraj będzie się starał do końca osiągnąć kompromis, ale trudno mu ocenić, ile czasu potrwa szczyt. "W razie czego zakładam, że będzie szansa spotkać się jeszcze raz, być może za dwa tygodnie po decyzjach w Czechach dotyczących Traktatu. Jeśli będziemy mieli dodatkową Radę Europejską w sprawie Traktatu, być może wtedy będziemy musieli wrócić do spraw klimatycznych" - mówi Dowgielewicz.

Reklama

"Biedniejsze kraje Unii Europejskiej z Europy Środkowo-Wschodniej będą miały zagwarantowany mechanizm korekcyjny w obliczaniu ich składki na wsparcie najuboższych krajów świata w walce ze zmianami klimatycznymi" - głosi najnowszy, uzyskany przez PAP dziś rano projekt wniosków końcowych szczytu w Brukseli przygotowany przez szwedzkie przewodnictwo.

Zgodnie z nim, "Rada Europejska (szczyt UE) zgodziła się, że te udziały będą brały pod uwagę zdolność do ponoszenia kosztów mniej zamożnych krajów członkowskich, poprzez wewnętrzny mechanizm dostosowawczy". To może być rozwiązanie podobne do słynnego rabatu brytyjskiego, jaki Wielka Brytania wywalczyła jeszcze w 1984 roku przy płaceniu składki do unijnego budżetu.