"Z najwyższą niechęcią muszę się rozliczyć z profesor Jadwigą Staniszkis, która wyrządziła krzywdę mojej żonie i mnie" - pisze na łamach bloga w portalu onet.pl były marszałek sejmu i szef MSWiA Ludwik Dorn.

Reklama

Czym pani profesor Staniszkis podpadła Dornowi? W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" stwierdziła: "A powtórzyć za Dornem i Gosiewskim - jak to zrobili politycy PO - że kobiety powinny mieć niższe emerytury, bo dłużej żyją, mogli tylko frajerzy, którzy na niczym się nie znają". Te słowa rozpoczęły dramat Ludwika Dorna i jego żony.

Gazeta z wywiadem trafiła do sklepiku w rodzinnej wsi byłego marszałka - Kałęczynie. Tam przeczytała go sąsiadka Dorna. Z oburzeniem powiedziała to drugiej i razem uradziły, że trzeba mu wygarnąć.

"Żona wróciła ze sklepu i zapytała mnie: co ty narozrabiałeś, że na naszej wsi uważają cię za złego człowieka?" - opowiada dalej Ludwik Dorn. I dodaje: "Otóż bardzo sobie cenię spokój i dobre relacje z sąsiadami na mojej wsi i nie mogę pozwolić, by mi je burzyła pani profesor."

Reklama