Na kongresie ma być za to inny honorowy gość - hiszpański socjalista Miquel Martinez, niegdyś szef zgromadzenia parlamentarnego Rady Europy, dziś wiceszef Parlamentu Europejskiego. "To taki hiszpański Lech Wałęsa. Walczył przeciwko generałowi Franco. Był więziony, torturowany i skazany na śmierć. Musiał uciekać z kraju" - wychwala socjalistę europoseł Andrzej Szejna.

Ale całkiem niedawno zarówno on, jak i jego koledzy z SLD wychwalali Kwaśniewskiego. Jeszcze na jesieni to właśnie Kwaśniewski był dla liderów Sojuszu mentorem. To on stanął do wyborczych debat z Donaldem Tuskiem i Jarosławem Kaczyńskim. Jego twarz widniała też na wyborczych billboardach. Kwaśniewski miał układać nawet program Lewicy i Demokratów. A Wojciech Olejniczak okrzyknął go kandydatem lewicy na premiera.

Dlaczego dziś więc nie dostał zaproszenia na kongres SLD? "Nie zapraszaliśmy polskich polityków. Zaprosiliśmy liderów różnych związków i organizacji, np. szefa OPZZ. Będzie też kilkunastu gości międzynarodowych, polityków europejskich partii socjaldemokratycznych" - mówi rzecznik partii Tomasz Kalita.

I dodaje: "Robimy kongres w siedzibie partii na Rozbrat. Nie ma tam warunków, by zapraszać wielu gości".





Reklama

Inny polityk SLD bez ogródek podaje jednak rzeczywisty powód niezaproszenia Kwaśniewskiego na kongres: "Jeżeli on o dwóch kandydatach na szefa partii mówi, że jeden nie potrafi czytać, a drugi pisać, to nie jest to chyba takie dziwne".

Jeden ze znajomych Kwaśniewskiego przyznaje, że były prezydent i tak z zaproszenia by nie skorzystał. "Ale powinien je dostać. Taka jest zasada dobrego smaku!" - podkreśla. Z kolei Waldemar Dubaniowski, jeden z najbliższych współpracowników Kwaśniewskiego, uważa, że jest to konsekwencja deklaracji byłego prezydenta o wycofaniu się z bieżącej polityki.

W to, że nie zaproszono Kwaśniewskiego, nie może uwierzyć były premier i były szef SLD Józef Oleksy. "Kwaśniewskiego ma nie być?" - pyta zaskoczony. Po chwili dodaje: "Jeśli nie dostał zaproszenia, to jest to bardzo wymowne. Oznacza to, że załamał się wpływ Kwaśniewskiego na Olejniczaka i SLD. Że Kwaśniewski nie tylko przegrał w sprawie LiD, ale stracił też swoją pozycję w SLD. A miał ją wysoką.

Z kolei była posłanka SLD Katarzyna Piekarska nie mogła uwierzyć, że zaproszenia nie dostał Mieczysław Rakowski. Postanowiła nawet sama to sprawdzić i poprosiła o telefon za trzy minuty. Kiedy zadzwoniliśmy drugi raz, Piekarska powiedziała tylko tyle: "Jestem zdziwiona, że premier Rakowski nie został zaproszony na zjazd. Tym bardziej że ostatnio przedstawił bardzo trafne analizy dotyczące sytuacji na lewicy.



Nie tylko Rakowski bywał na kongresach Sojuszu. Oleksy pamięta też gen. Jaruzelskiego i redaktora naczelnego tygodnika "Nie" Jerzego Urbana. "Oni zawsze przychodzili na kongresy i byli na nich uroczyście witani" - wspomina były premier. I zaznacza, że choć sam dwukrotnie był liderem Sojuszu, na zaproszenie jednak nie liczył. "Danie zaproszenia wymaga wyższego poziomu kultury, a tego brakuje w SLD" - mówi złośliwie Oleksy.

Reklama