Nazwisko nowego ministra było trzymane w ścisłej tajemnicy do ostatniej chwili. "Naprawdę nie mogę powiedzieć. Za mało osób wie" - tak rano odpowiadali wszyscy politycy Platformy, których pytaliśmy, kto zostanie następcą Ćwiąkalskiego. Przed południem w kancelarii premiera spotkali się Tusk, Grzegorz Schetyna i Waldemar Pawlak. "Sprawę omawialiśmy tylko w naszym gronie, ale premier chciał, żeby w finale ustaleń uczestniczył też koalicjant" - mówi polityk z kierownictwa PO.

Reklama

Kandydatura Czumy na poważnie pojawiła się dopiero w ciągu ostatniej doby. Jak wynika z naszych informacji, on sam usłyszał propozycję w środę po południu. W imieniu premiera zadzwonił do niego wtedy szef gabinetu politycznego Sławomir Nowak. Czuma nie odmówił i wczoraj w południe spotkał się w kancelarii premiera z Tuskiem i Schetyną, aby porozmawiać o szczegółach. O godz. 14.30 wszystko było jasne. Na specjalnie zwołanej konferencji Donald Tusk pojawił się w towarzystwie Andrzeja Czumy. W tym momencie jak na komendę pracownicy Centrum Informacyjnego Rządu zaczęli rozdawać życiorys nowego ministra dziennikarzom.

Co przesądziło o tym, że Tusk zdecydował się powierzyć resort Czumie, wieloletniemu działaczowi podziemia, który wrócił do czynnej polityki dopiero kilka lat temu?

"Premier tak naprawdę wcale nie chciał, żeby następcą Ćwiąkalskiego była osoba z korporacji prawniczej albo kolejny profesor. Trzeba było szukać polityka" - twierdzi jeden z polityków PO.

Reklama

Jednak nieoficjalnie wiadomo, że profesorowie wcale się nie kwapili, a Tuskowi niełatwo było znaleźć następcę Ćwiąkalskiego. "To były gorączkowe poszukiwania" - przyznaje jeden z rozmówców DZIENNIKA.

W końcu stanęło na Czumie. "Pasuje premierowi wizerunkowo, to przecież autorytet, którego nikt nie podważy. Z Ziobrą na czele" - mówi polityk z władz partii.

"Mam nadzieję, że Ministerstwo Sprawiedliwości będzie działało tak jak on przez całe życie. Wierzę, że będziemy mieli ministra energicznego i stanowczego" - chwalił nowego ministra premier. Niewiele mówił o jego przygotowaniu do objęcia fotela szefa resortu sprawiedliwości. Podkreślał tylko, jak wielkim autorytetem jest dla niego Czuma. "On wie, co to praca fizyczna, wie, co to emigracja, wie, co to więzienie, i wie, co to praworządność i sprawiedliwość" - zapewniał Tusk.