Jacek Kurski z PiS spierał się w telewizyjnym studio z Sebastianem Karpiniukiem z PO. Poseł PiS mówił o standardach, jakie powinny obowiązywać w polskim życiu politycznym i o tym, że Platforma ich nie spełnia. Według niego, dowodem na to jest stosunek premiera Donalda Tuska i PO do sprawy prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, który dostał osiem zarzutów o charakterze korupcyjnym.

Reklama

Tusk zapytany, czy Karnowski powinien przestać pełnić funkcję prezydenta Sopotu, odpowiedział: "Formalnie niczego nie nakażę Jackowi Karnowskiemu, ale wydaje się, że postawienie zarzutów, to jest ten moment, gdy (Karnowski) powinien bardzo sobie przemyśleć, czy spełnia warunki umożliwiające rządzenie miastem i to takim miastem jak Sopot".

Karnowski sam odszedł z PO. I to właśnie wypominał Kurski Karpiniukowi. Poseł PO przypomniał, że PiS samo nie spełnia standardów, o których mówi Kurski i nie wyrzuca ze swoich szeregów członków z zarzutami. Jako przykłady podał samorządowców z Białegostoku i Zbigniewa Ziobro, który dostał zarzuty w związku z ujawnieniem akt mafii paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu.

>>>Kurski o Czumie: PO wzięła człowieka z kosmosu

Kurski wtedy nie wytrzymał i powiedział, że nie pamięta sprawy z Białegostoku i dodał: "Wszyscy wiedzą, że w Sopocie Jacek Karnowski był panem życia i śmierci". W ten sposób chciał zapewne oddać szerokie możliwości, jakie miał były prezydent w załatwianiu różnych spraw w mieście. Terminem "pan życia i śmierci" określany jest największy handlarz bronią na świecie Wiktor But - nazywany też "geniuszem nielegalnego biznesu."

Reklama