To inwestycja, która zdecyduje, czy premier Tusk spełni obietnicę przyspieszenia budowy autostrad, czy nie. Władze UEFA zapowiedziały, że mogą zapomnieć o gorszych drogach w innych częściach kraju, ale nie o zakończeniu autostrady A4 z granicy Niemiec na Ukrainę oraz właśnie trasy do Warszawy. To dziś jedyna stolica Unii, do której nie dociera żadna autostrada. Dlatego wczoraj premier Tusk wezwał do siebie ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Chciał uzyskać jasną odpowiedź, w jaki sposób autostrada może dotrzeć do stolicy w ciągu najbliższych 3 lat. Szansę na to daje nam Unia.

Reklama

>>>Tusk wściekły na Grabarczyka za autostrady

"Komisja Europejska może sfinansować do 83 proc. kosztów tej inwestycji z funduszy strukturalnych. Jeśli dostaniemy w tej sprawie prośbę od polskiego rządu, decyzję podejmiemy błyskawicznie, tak aby autostrada była gotowa na mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Wiemy, że to dla Polski prestiżowy projekt" - mówi nam Dennis Abbott, rzecznik KE ds. polityki regionalnej.

Jak tłumaczą urzędnicy Unii, na kolejne 5 - 7 proc. szacowanej na ponad 1 mld euro inwestycji pieniądze byłby gotów wyłożyć Europejski Bank Inwestycyjny. Taką obietnicę jego prezes Philippe Maystadt złożył premierowi Tuskowi w zeszłą niedzielę w Brukseli. Skarb Państwa musiałby zatem sfinansować nie więcej niż dziesiątą część budowy.

Reklama

To kluczowy punkt, bo na razie nie wiadomo, kto miałby wyłożyć pieniądze na brakujący odcinek autostrady A2. Pod koniec lutego rząd musiał zrezygnować z budowy 90-kilometrowej trasy łączącej Warszawę z Łodzią w systemie partnerstwa publiczno-prawnego, gdyż w czasach kryzysu żaden bank komercyjny nie chciał podjąć się kredytowania.

"Teraz wszystko zależy od polskich władz. Muszą tak przygotować ten projekt, aby spełniał warunki Unii Europejskiej. Muszą też zrezygnować z finansowania przez UE budowy mniej ważnych dróg" - mówi Abbott. I dodaje: do listopada komisarzem odpowiedzialnym za politykę regionalną jest Danuta Huebner. Ona przychylnie spojrzy na tę inwestycję.

Czy rząd podejmie wyzwanie? "W ostatnich dniach podjęliśmy bardzo intensywne prace w tej sprawie. Decyzja zapadnie na dniach" - zapowiada minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz.

Reklama

Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, przyznaje, że rząd zastanawia się nad sfinansowaniem inwestycji z funduszy strukturalnych, ale także bierze pod uwagę wykorzystanie kredytów EBI i środków z budżetu.

Zdaniem Jerzego Polaczka, ministra infrastruktury w rządzie PiS, w sprawie oferty Brukseli nie ma się co zastanawiać, tylko ją przyjąć.

"Grabarczyk za długo negocjował z prywatnymi inwestorami i teraz już nie ma szans zdążyć z budową A2 nawet przed końcem 2013 r." - tłumaczy.

Sceptyczny jest też Adrian Furgalski, ekspert od budowy dróg, szef zespołu doradców TOR. "Do tej pory nie udało się wykupić kilkunastu procent działek pod budowę inwestycji, w tym terenów należących do rodziny arcybiskupa diecezji praskiej Henryka Hozera, która żąda bardzo wysokiego odszkodowania, a rząd boi się narazić Kościołowi" - wskazuje. Jego zdaniem rząd nie zdoła także przygotować wystarczająco szybko dokumentów niezbędnych do otrzymania finansowej pomocy z Brukseli.