Lech Kaczyński ujawnił, że jest w 1/6 współwłaścicielem domu w Warszawie o powierzchni 110 mkw. i mieszkania o powierzchni 128 mkw. (2/3 ustawowa wspólność majątkowa z żoną, 1/3 osobisty majątek żony). Ma 210 tys. złotych ma oszczędności, a do tego 2 tys. euro, 2500 dolarów oraz 200 funtów. Nie ma żadnych papierów wartościowych.

Reklama

>>> Pitera majątek prezydenta będzie jawny

Prezydent słabo orientuje się w rodzinnych finansach. Lech Kaczyński wyznał wczoraj, że to nie on rządzi domowym budżetem. "Swoją chęć władzy realizuję gdzie indziej" - żartował. Po czym przyznał: "Pieniądze oddaję żonie i nie wiem, co się potem z nimi dzieje."

Okazuje się, że pierwsza dama jest oszczędna. W czasie gdy jej mąż sprawował jeszcze funkcję prezydenta stolicy, jego oszczędności wynosiły zaledwie 20 tys. zł. - dziś to już 210 tysięcy złotych. Warto dodać, że miesięcznie - po wszystkich odliczeniach - prezydent RP zarabia na rękę ok. 15 tys. zł.

Reklama

Wspólnie z córką, zięciem i jego rodzicami Lech Kaczyński zaciągnął kredyt w wysokości ponad 330 tys. franków szwajcarskich, który wziął z córką, zięciem i jego rodzicami. Do spłaty pozostało jeszcze 193 tys. Kredyt jest w obcej walucie choć jeszcze na jesieni - komentując kryzys gospodarczy - Lech Kaczyński ostrzegał przecież: "Mamy nauczkę, trzeba brać pożyczki w złotówkach".

"Mamy polskie wydanie Johna Keynes’a! Prezydent przewidział ekonomiczne skutki kryzysu i ostrzegł społeczeństwo, żeby nie powielało jego błędów. To genialne" - ironizuje Stefan Niesiołowski.

Marek Suski z PiS twierdzi, że prezydent mógł wziąć kredyt, jeszcze zanim wybuchł kryzys. I podobnie jak wielu Polakom wzrosła mu rata kredytu. "A wiadomo, prezydent, nie prezydent, kredyt spłacać musi" - mówi Suski.

Jednak sam prezydent zapewnia, że kredyt "to wyłącznie sprawa żony i córki". Ile wynoszą raty? "Nie mam pojęcia" - odpowiedział prezydent.