"Cała Polska widziała tę młodą osobę, która jako sędzia ogłaszała i uzasadniała wyrok w sprawie spotu. Już mniejsza o ten wyrok, chodzi o uzasadnienie. Ta młoda dama uznała, że w Polsce o wszystkim decyduje Bruksela, a polski rząd nie ma nic do gadania. Chciałbym, żeby Polacy nie aprobowali takich ludzi w polskim aparacie państwowym" - komentował w poniedziałek orzeczenie wydane przez sędzię Fronczyk Jarosław Kaczyński.

Reklama

>>>Migalski broni prezesa PiS słowami Palikota

Alicja Fronczyk ma 35 lat i ogłaszała wyroki w dwóch głośnych sprawach. Unieważniła weksle Samoobrony i nakazała Jarosławowi Gowinowi przeproszenie Adama Michnika. W 1997 r. skończyła Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Sześć lat temu dostała nominację na sędziego warszawskiego sądu rejonowego. W zeszłym roku minister sprawiedliwości oddelegował ją do sądu okręgowego. "To znaczy jedno: jest bardzo zdolna" - tłumaczy nam jeden z prawników.

Wszyscy nasi rozmówcy, którzy zetknęli się z sędzią Fronczyk na sali sądowej, potwierdzają jej kompetencje. "Ta babka jest OK" - mówi mecenas, który przegrał swoją sprawę. Adwokaci podkreślają jej obiektywizm, przygotowanie do sprawy, ale przede wszystkim rozpływają się nad jej wyglądem. "Jest taka kobieca. Jak wchodzi na salę sądową, to nikt nie może od niej oderwać wzroku, a na korytarzu wszyscy się za nią odwracają" - opowiada jeden z nich.

Reklama

>>>Zakazany spot PiS jest hitem internetu

Fronczyk jest stanowcza, ale nie uparta. Uczestnicy procesu Gowina z Michnikiem pamiętają szczególnie jedno zdarzenie. Sędzia wyznaczyła rozprawę na Wielki Piątek. Pełnomocnik posła PO chciał zmiany terminu w związku ze świętem kościelnym. Fronczyk jednak zdania nie zmieniła i rozprawa się odbyła, ale bez posła Gowina. "Sędzia się zreflektowała i pozwoliła zeznawać posłowi w innym terminie" - mówi jeden z uczestników procesu.

Dobre zdanie ma o niej nawet mecenas Jacek Trela, który w ubiegły czwartek reprezentował Prawo i Sprawiedliwość przed sądem. "Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Przypominam, że sytuacja nie była łatwa. Bardzo mało czasu, a do tego media, które bardzo interesowały się tą sprawą. Kamery stały prawie na stole sędziowskim" - mówi i dodaje, że on sam nigdy nie użyłby słów Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

>>>Zobacz jak Szymon Majewski wyśmiewa spoty PiS

Oburzenia wypowiedzią prezesa PiS nie kryją za to warszawscy sędziowie. "Osoby o tak wysokiej pozycji społecznej powinny wiedzieć, że do sądu i sędziego należy się odnosić z szacunkiem, bo niezależnie od tego, ile sędzia ma lat, reprezentuje majestat Rzeczypospolitej. Słowa pana Kaczyńskiego należy uznać za zdecydowanie obraźliwe" - przekonuje jeden z najdłużej orzekających sędziów warszawskiego sądu.

Adwokaci zapewniają również, że pani sędzia w sprawie spotu PiS nie popełniła poważnego błędu. "To były raczej niuanse" - mówią. Zdaniem mec. Jacka Treli być może należałoby rozważyć, żeby skład sędziowski w tak newralgicznych sprawach jak spory wyborcze był trzyosobowy. " Żeby ta odpowiedzialność nie leżała na barkach jednej osoby" - mówi pełnomocnik PiS.

Sama Fronczyk nie chce komentować słów prezesa Kaczyńskiego i zamieszania, które wybuchło wokół jej osoby. "Bardzo to przeżywa" - mówi nam jeden z jej znajomych.

O tym, że to właśnie ona będzie sądzić sprawę PiS, zdecydował przypadek. "Ponieważ sprawy wyborcze trzeba rozpatrywać w ciągu 24 godzin, dyżury sędziów na poszczególne dni wyznaczono, jeszcze zanim rozpoczęła się kampania. Zdecydował grafik" - tłumaczy rzecznik warszawskiego sądu sędzia Wojciech Małek.