Donald Tusk przyznał się do największej liczby prezentów: wypełnił aż sześć oświadczeń. Choć nie podał wartości otrzymywanych przedmiotów, to skrupulatnie je wyliczył. Zgłosił nawet takie drobiazgi, jak kubeczki, koszulki czy szaliki. Wymienił pamiątkowe medale, liczne książki i albumy oraz płyty CD. W rejestrze korzyści zamieścił także bardziej wartościowe prezenty. Dzięki nim premier z powodzeniem mógłby udekorować dom, uzupełnić domową kolekcję, ubrać siebie, a nawet małżonkę.

Reklama

>>> Kto krezusem, a kto biedakiem na Wiejskiej

I tak wśród "korzyści" premier wylicza obrazy, np. od wicegubernatora Szanghaju, namalowany przez Janinę Nowosielską od wójta Słupska, czy też grafiki od prezydenta Rumunii. Od władz Kuwejtu i Kataru Tusk dostał złocone i posrebrzane miniatury statków, srebrne statuetki, medale i miniaturowe budowle, zestawy perfum w pozłacanych flakonach, a nawet cztery dywany - od ambasadorów Afganistanu i Pakistanu oraz prezydentów Egiptu i Azerbejdżanu.

Prezydent Portugalii podarował mu kryształową karafkę, prezydent Rosji - porcelanowy wazon, a premier tego państwa - samowar z dzbanem. Premier Czech wręczył z kolei szklaną karafkę i sześć szklanek, książę Asturii srebrną paterę, Julia Tymoszenko - pozłacane zdobienia ścienne i biała koszulę z haftem, zaś prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili - replikę miecza.

Reklama

Od wicekanclerza Austrii polski premier dostał kryształową ozdobę Swarovski, od władz Słowenii komplet filiżanek i Biblię oprawioną w skórę, po kryształowej karafce z kompletem szklanek od prezydenta i premiera Słowacji, porcelanowy zestaw filiżanek i spodków od władz Bogatyni czy kryształową paterę od deputowanego Czech.

W rejestrze korzyści znalazły się także elementy garderoby: srebrne spinki do koszuli od marszałka województwa łódzkiego, zegarek, broszka do koszuli, jedwabny szal z haftem, spinki do koszuli i zapinka do krawatu od premiera Czech Mirka Topolanka, srebrna bransoletka od premiera Litwy.

Nie zabrakło monet okolicznościowych od prezesa NBP Sławomira Skrzypka. Prezydent UEFA Michel Platini podarował Tuskowi długopis i pióro Cerruti, Radio RMF FM krótkofalówkę MaxCom.

Reklama

Wicepremier Grzegorz Schetyna przyznał się z kolei do sponsorowanych biletów. I tak na mecz Polska-Niemcy oraz Polska-Chorwacja zaprosiła go UEFA, z kolei na mecz Polska-Austria - MSW Austrii. On dla odmiany oszacował wartość otrzymanych prezentów. Zegarek od szefa MSZ Czech wycenił na 80 euro. Z kolei jedwabny dywan o wymiarach 244 na 157 cm, otrzymany od władz Azerbejdżanu, na ok. 8,5 tys. złotych.

Tylko wicepremier Pawlak nic nie zgłosił do rejestru korzyści. Czyżby nie dostawał prezentów? Czy też zaniedbał jego wypełnienie?

Biuro Prasowe Ministerstwa Gospodarki zapytane przez nas dlaczego wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak do tej pory nie zgłosił otrzymanych prezentów do rejestru korzyści stwierdziło, że wszystkie prezenty jakie otrzymał nie przekroczyły 638 złotych, czyli 50 proc. najniższego wynagrodzenia. A tylko prezenty o wartości wyższej niż ta kwota należy zgłaszać. Ministerstwo poproszone o listę prezentów twierdzi, że jej nie ma a jej stworzenie byłoby zbyt pracochłonne.

Wiadomo jednak, że Pawlak otrzymuje podarki, bo wynika to z niektórych komunikatów prasowych. Na przykład rok temu podczas wizyty w USA Pawlak dostał od wicegubernatora stanu Illinois statuetkę prezydenta Abrahama Lincolna i wydany po angielsku album o Polsce.