Lepper tym razem nie założył charakterystycznego dla Samoobrony biało-czerwonego krawata. Teraz co innego rzuca się w oczy. Obrączka.

Z pozoru mogłoby się zdawać, że nic w tym dziwnego. Lepper przecież jest żonaty.

Jednak można odnieść wrażenie, że to nie szef Samoobrony, ale właśnie jego obrączka jest tu najważniejsza. Jest tak błyszcząca, jakby specjalnie wypolerowana na okazję spotu.Całość wygląda nienaturalnie. Tak jakby Lepper chciał zamanifestować, że jest żonaty.

>>>Obrońca Leppera zatrzymany przez CBA

Reklama

Czy to przypadek, że polityk uwikłany w głośną seksaferę, który śmiał się, że prostytutki nie można zgwałcić, w spocie eksponuje swoją obrączkę? Zdaniem specjalistów od marketingu politycznego - nie. Wręcz przeciwnie. Jest to przemyślana taktyka.

Reklama

Reguła w poprawianiu naruszonego wizerunku jest bowiem prosta. Trzeba na nowo odbudować te elementy, które zostały zniszczone. Lidera Samoobrony zatopiły skandale obyczajowe. Żeby odwrócić złą passę, Lepper powinien pokazać, że wie, co to moralność. I to nie tylko w polityce, ale też w życiu osobistym, rodzinnym. Stąd obrączka. "Lepper pokazuje tym samym, że jest katolikiem. A wśród wyborców Samoobrony jest wiele osób bardzo głęboko zakorzenionych w tradycyjnych przekonaniach, dla których największymi wartościami są dom i rodzina" - mówi jeden ze specjalistów od marketingu politycznego, który ze względu na swoje zawodowe zobowiązania prosi o zachowanie anonimowości. I dodaje: "Wyborcy Samoobrony są dziś na Leppera źli, bo pamiętają o seksaferze. Dlatego Lepper chce im teraz pokazać, że się już opamiętał, sporządniał, wrócił do żony, zrozumiał swoje błędy. Taka skrucha może mu pomóc. Bo kto z nas nie popełnia błędów?"

>>>Lepper bije Pawlaka i wchodzi do Sejmu

Reklama

Podobnie uważa Krzysztof Najder, specjalista od PR. "Jeżeli jego obecny, najtwardszy elektorat ma wobec Leppera jakieś wątpliwości, to eksponowanie obrączki może mu pomóc. Choć na pewno nie przyciągnie to do Samoobrony nowych wyborców" - ocenia. Zastrzega jednak, że sam nie doradziłby Lepperowi chwytu z obrączką. Dlaczego? Bo to niepotrzebnie przypomina wyborcom seksaferę.

Z kolei Eryk Mistewicz jest całkowicie przekonany, że obrączka nie nabije Lepperowi głosów. "Jemu już nic nie pomoże" - ocenia.

Na wizerunku Leppera ciąży nie tylko niewyjaśniona seksafera, ale też jego własne wyznania. W 2007 r. w wywiadzie dla „Super Expressu” lider Samoobrony przyznał się, że zdradzał żonę. "Święty nie jestem. Warszawa kusiła różnymi imprezami, uroczystościami. Wszyscy zachowywali się mile. Chcieli rozmawiać. Kobiety też. Alkohol ośmielał. No i stało się. Kilka razy zdradziłem żonę. Ale to nie były żadne romanse. Raczej chwile słabości" - mówił. Dodał także: "Było też tak, że ktoś mnie poznał z kobietą. Później dowiedziałem się, że to była prostytutka. Kto jest bez grzechu, niech rzuca we mnie kamieniem. To już jest za mną. Nie chcę do tego wracać."

Ale wrócił. Eksponując obrączkę.