Zanosi się na kolejny spór o pieniądze, które mają ratować budżet. Zdaniem premiera do kasy państwa powinno trafić 10 mld zł zysku NBP. Tuż po spotkaniu prezydenta z premierem wydawało się, że ta propozycja, nie budzi większych emocji. "Pan prezydent się nad tym zastanowi" - mówił szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.

Reklama

>>> Rząd chce wkopać prezydenta w podatki?

Sytuacja nabrała tempa dwie godziny później, gdy NBP opublikował na swoich stronach komunikat. Narodowy Bank Polski nie planuje zysku za rok 2009 - oświadczyły władze banku. Na reakcję Ministerstwa Finansów nie trzeba było długo czekać. "Zysk banku centralnego wyniesie kilkanaście miliardów złotych" - oświadczył resort.

Kto ma rację? "Bank centralny pewnie będzie miał zysk, może się wykazać szczodrością i wpłacić go do budżetu, ale ma też swoje racje: musi myśleć o przyszłości, a przyszłość jest taka, że złoty będzie się umacniał" - uważa główny ekonomista Invest-Banku Jakub Borowski. Dlatego jak dodaje, gromadzenie przez NBP środków na rezerwie jest jak najbardziej zasadne.

Reklama

Wieczorem szef Kancelarii Prezydenta zapowiedział, że prezydent będzie chciał o propozycji rządu rozmawiać z prezesem Skrzypkiem.

>>> NBP odda zysk, jeśli prawo na to pozwoli

Szczyt premiera i prezydenta trwał półtorej godziny. W spotkaniu uczestniczyli także ich najbliżsi współpracownicy. Jak dowiedział się DZIENNIK, politycy rozmawiali jeszcze później kilka minut w cztery oczy.

Reklama

Spotkanie w Pałacu Prezydenckim zakończyło się deklaracjami, że obie strony zrobią wszystko, by obciążeń podatkowych nie zwiększać. "Nie będzie podstaw do krwawych materiałów. Umówiliśmy się, że nie będziemy pomrukiwać, tylko szukać jak najlepszych rozwiązań" - zapewniał dziennikarzy Tusk. Ale jak twierdzą nasi rozmówcy, atmosfera spotkania była "raczej chłodna".

Pierwsza część dotyczyła nowelizacji tegorocznego budżetu. Jednak to nie on był głównym tematem spotkania. "Rok 2009 jakoś opędziliśmy, ale rok 2010 to rzeczywiście duże wyzwanie dla nas wszystkich" - przyznał Tusk. Dlatego do Lecha Kaczyńskiego premier przyszedł wczoraj z konkretnymi propozycjami dotyczącymi zysku NBP.

Szef rządu zamierza też ograniczyć wydatki na zakupy uzbrojenia i uprościć obieg pieniędzy między budżetem, otwartymi funduszami emerytalnymi i ZUS, a także przyspieszyć prywatyzację w 2010 r. Jak zapewniał Tusk, obaj z Lechem Kaczyńskim nie chcą podwyższać VAT.

>>> PiS o rządzie: Jak trwoga, to do prezydenta

"Możliwe jest uniknięcie w 2010 r. podwyższenia podatków, jeśli pakiet przygotowany przez rząd zyska ze strony prezydenta akceptację" - podsumował spotkanie szef rządu. Jak dodał, odniósł wrażenie, że Lech Kaczyński jest "otwarty na rozmowę". Z kolei Kownacki po spotkaniu przyznał, że prezydent nie odrzuca propozycji rządu. Jak wynika z naszych informacji, w trakcie rozmowy Lech Kaczyński miał powiedzieć Tuskowi, że się nad nimi zastanowi i będzie je konsultować.