Ostatnio na giełdzie pojawiły się nazwiska m.in. Tomasza Wołka i Tomasza Lisa.
Wciąż waży się jednak kształt medialnej koalicji, która będzie te stołki obsadzać. W tym tygodniu szykuje się decydująca tura rozmów między PO a PSL i SLD.
Kartą przetargową w negocjacjach są na razie pozostałe trzy miejsca w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. W piątek ujawniono nazwiska osób nominowanych przez Bronisława Komorowskiego. Prezydent elekt niespodziewanie – bez konsultacji z partią – wyznaczył byłych członków PO: producenta telewizyjnego Jana Dworaka, niegdyś prezesa TVP, oraz Krzysztofa Lufta, szefa biura prasowego Sejmu i jednego ze swoich najbliższych współpracowników.
– Skoro prezydent mianował osoby kojarzone z Platformą, to wypadałoby teraz wybrać kandydatów wskazanych przez pozostałe kluby – mówi Jerzy Fedorowicz, poseł Platformy i wiceszef sejmowej komisji kultury. Zwłaszcza że to właśnie ich głosów Platforma będzie potrzebowała do poparcia nowelizacji ustawy medialnej, która pozwoli na wymianę obecnych zarządów TVP i Polskiego Radia.
Reklama
PSL zgłosiło już swojego kandydata w Senacie – prof. Stefana Pastuszkę. Lewica najprawdopodobniej wystawi Witolda Grabosia, byłego prezesa nieistniejącego już Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. PiS skłania się zaś ku powołaniu jednego z członków odwoływanej właśnie rady. Kto zasiądzie w nowej? Ostateczne decyzje w tej sprawie mają zapaść do czwartku. – Okazją do rozmów będzie wtorkowy Konwent Seniorów. Wtedy okaże się, czy Platforma chce realizować plan berlusconizacji mediów, czy ich odpolitycznienia – mówi jeden z polityków Lewicy.
Reklama
Rokowania na linii PO – SLD najuważniej śledzą dyrektorzy i szeregowi pracownicy z gmachu przy ul. Woronicza. W politycznych gabinetach waży się ich przyszłość. O ile los kojarzonych z PiS członków zarządu i kierownictwa TVP 1 jest już przesądzony, to w przypadku TVP 2 czy TVP Info czystki nie są tak pewne. – W „Wiadomościach” się pakują, ale u nas wielu liczy na to, że SLD zachowa swoje wpływy i wszystko zostanie bez zmian – mówi jeden z pracowników TVP.
Oficjalnie odchodzące kierownictwo zachowuje stoicki spokój. – Odejdę z podniesioną głową, bo zostawimy firmę w znacznie lepszej kondycji finansowej, niż ją zastaliśmy. Przed nikim nie będę się musiał wstydzić – mówi Bogusław Szwedo, szef rady nadzorczej TVP.
To jednak pozorny spokój. W telewizji już ruszyła giełda nazwisk osób, które PO może chcieć wkrótce forsować do zarządu i dyrektorskich gabinetów. Wymienia się Tomasza Wołka, Tomasza Lisa (jak zwykle) i byłego dyrektora „Jedynki” za czasów Dworaka Dariusza Grzywaczewskiego. – Nic mi o tym nie wiadomo – ucina plotki Grzywaczewski. Jednak Tomasz Wołek nie jest już tak skory, by je dementować. – Kim to ja już nie byłem – śmieje się w rozmowie z „DGP”. Po tym rzuca rytualne: – Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.