Dokument rosyjskiego MAK, który nie uwzględniał polskich uwag do propozycji raportu, podano publicznie do wiadomości w zeszłą środę. Szef MSWiA Jerzy Miller wiedział, kiedy Tatiana Anodina zwoła konferencję prasową już od poniedziałku. Opozycja dowiedziała się dzień później.

Reklama

"Nie wykluczam, że decyzja Rosjan o wcześniejszym niż spodziewany terminie publikacji raportu zapadła po ogłoszeniu, że premier jedzie na urlop. Mamy podstawy, by tak sądzić" - mówi jeden z członków gabinetu PO-PSL "Wprost".

Rosjanie konstruując taką, a nie inną wersję raportu o katastrofie Tu-154 w Smoleńsku, dali amunicję Prawu i Sprawiedliwości. Potwierdza to w rozmowie z tygodnikiem szef komitetu wykonawczego PiS Joachim Brudziński.

"Można było się domyślić, że Rosjanie całą winę za katastrofę zwalą na Polaków, ale do momentu publikacji nic nie było na sto procent pewne" - mówi Brudziński.

Według niego, to potwierdziło zarzuty największej partii opozycyjnej wobec rządu Donalda Tuska, że oddał Rosjanom całkowicie kontrolę nad postępowaniem po katastrofie w której zginęło 96 osób, w tym Maria i Lech Kaczyńscy.

Reklama