Sejm chce, by 11 lipca – dzień, kiedy wypadają kolejne rocznice skoordynowanego ataku Ukraińskiej Armii Powstańczej na 99 polskich miejscowości – był obchodzony jako Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian. Projekt uchwały został już zaakceptowany przez prezydium Sejmu, a według Stefana Niesiołowskiego, zgodziły się na niego już wszystkie kluby parlamentarne. Latem projekt zostanie przegłosowany – najprawdopodobniej bez żadnego problemu.

Reklama

Ale już wiadomo, że uchwała może wzbudzić wielkie emocje, zwłaszcza na Ukrainie. Powodem mogą stać się sformułowania zawarte w uzasadnieniu. Mowa tam m.in. o "zwyrodniałych szowinistach ukraińskich", mordujących "bezbronną ludność polską" – "od niemowląt w łonie matek do starców". Morderstwa te zostały zrównane z niemieckimi i sowieckimi zbrodniami z okresu II wojny światowej. "Pierwotna część uzasadnienia i tak została złagodzona" – powiedział TVP Info wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski.

Działacze na rzecz porozumienia polsko-ukraińskiego jednak nie są zadowoleni. Mówią o "rywalizacji na radykalizmy" po obu stronach. "Ta ustawa się w nią wpisuje" – twierdzi Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce i członek Forum Polsko-Ukraińskiego.

Ukraińscy nacjonaliści wypominają Polsce z kolei antyukraińskie akcje polskiego podziemia i powojenne przesiedlenia.

Projekt trafił do Sejmu za sprawą posła Franciszka Jerzego Stefaniuka z PSL. W rzeczywistości mieli go jednak stworzyć członkowie jednej z organizacji kresowian. Stefaniuk broni uchwały. "Nie chcemy zaostrzać stosunków między Polakami a Ukraińcami. Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian ma służyć m.in. organizowaniu wspólnych sesji historycznych na temat trudnej przeszłości" – podkreśla.

Reklama