"Głosowali wszyscy wicemarszałkowie i marszałek Schetyna. Za kandydaturą pana Macierewicza był wicemarszałek Kuchciński. Pozostałych czterech marszałków było przeciw" - powiedział Niesiołowski.

Reklama

Macierewicz został zgłoszony przez PiS do składu komisji po tragicznej śmierci posła Zbigniewa Wassermanna pod Smoleńskiem. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak w wydanym w czwartek oświadczeniu stwierdził, że "kandydatura posła Antoniego Macierewicza była blokowana przez wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego, który powoływał się na przepis regulaminu Sejmu, który nie istnieje".

"Niezrozumiałe działania wicemarszałka Sejmu w sprawie kandydata jednego z klubów parlamentarnych do składu komisji sejmowej, wskazują, że kierował się on prywatnymi uprzedzeniami, a nie obyczajem i regulaminem Sejmu" - napisał Błaszczak.

Niesiołowski powiedział PAP, że "nie wie o co chodzi przewodniczącemu Błaszczakowi". "Pan Macierewicz jest człowiekiem niezwykle agresywnym, skompromitowanym, wielokrotnie oskarżał fałszywie różnych całkowicie niewinnych ludzi" - powiedział wicemarszałek Sejmu.

Reklama

"Macierewicz nie powinien być w komisji ds. służb specjalnych. Uzasadniłem to na Prezydium.(...) Po raz kolejny prosiłem, żeby PiS zgłosił każdą inną kandydaturę i będzie ona przyjęta. PiS uparcie, prowokacyjnie zgłasza kandydaturę Macierewicza. Ta prowokacyjna kandydatura nie będzie przyjęta" - dodał Niesiołowski.

Z kolei Błaszczak przypomniał, że kandydatura Macierewicza do komisji ds. służb specjalnych po raz pierwszy została zgłoszona w listopadzie 2007 roku. "Wówczas kandydatura zablokowana została przez marszałka Komorowskiego pod zarzutem braku poświadczenia dostępu do informacji niejawnych. Marszałek Sejmu nie dopuścił do powołania posła Macierewicza mimo jego wygranej w tej sprawie przed sądem i faktu zgłoszenia do komisji przez PO posła nie posiadającego wspomnianego poświadczenia" - napisał.

Zdaniem Błaszczaka odrzucenie kandydatury Macierewicza jest decyzją, która łamie obyczaje parlamentarne oraz prawa opozycji. "Ta decyzja pokazuje również, że rządzący nie chcą rzetelnego nadzoru parlamentu nad służbami specjalnymi" - ocenił szef klubu PiS.