"Zamierzam wystąpić na drogę sądową o ochronę mojego dobrego imienia, ponieważ uważam, że standardy w polskim życiu politycznym muszą być stabilne; nie można kogoś bezkarnie pomawiać za coś, czego nie zrobił" - powiedział PAP Bogdan Klich. Dodał, że jest "zaszokowany" wypowiedzią Edmunda Klicha. "W żaden sposób nie ukierunkowywałem jego działań" - dodał szef MON, odnosząc się do zarzutów byłego polskiego akredytowanego przy MAK.

Reklama

Sprawa dotyczy środowej wypowiedzi telewizyjnej E. Klicha. "Myślę, że wojskowi także mieli jakieś tutaj zalecenia, zresztą mnie próbowano te zalecenia też dać, ale ja się odciąłem od tego. Minister Klich też mi próbował przekazać, żeby koncentrować się na sprawie zamknięcia lotniska tylko" - mówił były akredytowany przy MAK.

"To jakiś nonsens. Mogę powiedzieć tylko, że płk Klich jako upoważniony przeze mnie akredytowany i przewodniczący komisji, miał pełną swobodę podejmowania działań. Będąc w Smoleńsku, mógł dowolnie badać - i badał - wszystkie wątki tej katastrofy" - odpowiadał w środę minister obrony Bogdan Klich.