W poniedziałek w Katyniu Komorowski, wraz z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, uczestniczył w uroczystych obchodach 71. rocznicy zbrodni katyńskiej. Obaj prezydenci rozmawiali także w cztery oczy w bibliotece w Smoleńsku. Miedwiediew zapowiedział dalsze działania zmierzające do odtajnienia dokumentów w sprawie zbrodni katyńskiej.

Reklama

Komorowski pytany był we wtorek w wieczornym wywiadzie dla telewizji publicznej jak daleko jest do rehabilitacji polskich oficerów zamordowanych przez NKWD.

"Chciałbym bardzo to wiedzieć. Mogę odnotować tyle, że do tej pory jeszcze byliśmy niesłychanie daleko od jakiejkolwiek rehabilitacji. A w wyniku porozumienia, także mojego z prezydentem Miedwiediewem, możemy odnotować wydarzenie niezwykłej wagi, jakim jest uchwała Dumy Rosyjskiej, która dokonała rehabilitacji politycznej" - powiedział Komorowski.

Jak podkreślił, rehabilitacja oficerów była także elementem jego rozmowy z rosyjskim prezydentem. "Po raz pierwszy padły zapewnienia prezydenta Miedwiediewa, że będzie szukał rozwiązań prawnych, które by pozwoliły na gruncie prawa rosyjskiego rozwikłać naturalne i zrozumiałe oczekiwanie rehabilitacji prawnej" - zaznaczył prezydent.

Reklama

"Wydaje mi się, że sprawy dojrzewają. Pewnie, że byśmy chcieli by dojrzewały cztery razy szybciej. Mamy do czynienia z bardzo istotną rehabilitacją polityczną poprzez uchwałę Dumy. Nie rezygnujemy z oczekiwania i stawiania problemu rehabilitacji prawnej, ale proponowałbym nie liczyć (...), że to co się przez dwadzieścia parę lat nie udało, uda się rozwiązać w ciągu dwóch miesięcy" - dodał Komorowski. Choć - jak mówił - "konsekwentnie trzeba tego oczekiwać i się domagać" i - w jego ocenie - "prędzej czy później to będzie miało miejsce".

Komorowski pytany był też o dalsze przekazywanie stronie polskiej dokumentów ze śledztwa katyńskiego.

"Możemy się spierać czy szklanka jest do połowy pełna czy pusta. Do niedawna jeszcze wszystkie dokumenty rosyjskiego śledztwa katyńskiego były niedostępne dla polskich badaczy, a w wyniku decyzji prezydenta Miedwiediewa zdecydowana większość została przekazana stronie polskiej" - zauważył prezydent. Dodał, że trwają prace nad kolejnymi tomami i trzeba o to zabiegać by Polska otrzymała do Rosji wszystkie dokumenty.

Reklama



Jak podkreślił, "do niedawna wszystko było tajne a dzisiaj jest postęp w zakresie przekazywania dokumentów stronie polskiej i należy o tym pamiętać". "Ważne byśmy po tej drodze do przełamywania kłamstwa katyńskiego posuwali się konsekwentnie do przodu i jestem przekonany, że w ostatnich latach idziemy tą drogą zdecydowanie do przodu, choć raz trochę szybciej, a raz trochę wolniej. Niewątpliwie atmosfera powstała w wyniku raportu MAK (dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej - PAP), sposobu jego ogłoszenia, polskiej reakcji nieco spowolniły tempo zaangażowania w rozwikływanie problemów katyńskich, ale po rozmowie z prezydentem Miedwiediewem mogę powiedzieć, że wchodzimy ponownie na ścieżkę przyspieszonego rozwiązywania tej kwestii" - uważa Komorowski.

Prezydent zauważył, że Miedwiediew jest znany w Rosji jako zwolennik "nie tylko modernizacji Rosji, ale także destalinizacji mentalnej". "I to jest podstawa. Nie jakiś szczególny stosunek do Polski, aczkolwiek on pewnie też się buduje w trakcie kontaktów, w trakcie rozwiązywania problemów, ale spostrzeżenie problemu Katynia jako cząstki systemu zbrodniczego, który był groźny i niszczył także tkankę narodu rosyjskiego. To jest istota coraz większego zaangażowania i zainteresowania fenomenem Katynia" - ocenił.

"Tam następują procesy daleko idącej woli pełnego nie tylko rozliczenia stalinizmu, ale zerwania wszelkich emocjonalnych więzi z tamtym systemem. Co jest dla Rosjan trudne, bo przecież wielu ojców, dziadów współczesnych Rosjan ginęło z imieniem Stalina na ustach" - mówił prezydent.

Według Komorowskiego, fakt, że w ubiegłym roku na grobach polskich oficerów po raz pierwszy byli wspólnie premierzy Polski i Rosji a w poniedziałek był tam on i prezydent Miedwiediew to "fragment mądrej polityki pamięci historycznej w kontaktach z sąsiadami".

Pytany czy słowo "ludobójstwo" pojawi się na tablicy w miejscu katastrofy smoleńskiej, Komorowski powiedział, że "często rozmawiają na ten temat ludzie, którzy nie znają niuansów prawnych i historycznych". "Dla mnie i dla prawa międzynarodowego o wiele straszniejszą zbrodnią jest zbrodnia zamordowania jeńców wojennych. I m.in. z tego tytuły, zbrodni na jeńcach wojennych, jest o wiele dłuży okres ewentualnego nieprzedawniania tej zbrodni" - mówił prezydent.

"Warto o tym pamiętać i nie fascynować się samą dyskusją wokół słowa. Ważniejsze są konotacje prawne i ważne są wrażliwości ludzkie po każdej stronie" - dodał Komorowski.

W opinii prezydenta sprawa zamiana tablicy na kamieniu upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej "jest wstydliwa dla obu stron". Jak powiedział, "to była piekielnie trudna sprawa natury protokolarno-dyplomatycznej". "Udało się znaleźć z prezydentem Miedwiediewem dobre wyjście z niezręcznej sytuacji w postaci złożenia wieńców pod brzozą, w którą jest wbity fragment samolotu prezydenckiego i w ten sposób uniknąć niezręczności dla obu stron" - zaznaczył prezydent.

W opinii prezydenta najważniejszą rzeczą jest jednak to, że wspólnie z Miedwiediewem wykonali - zapowiedziane jeszcze w czasie wizyty rosyjskiego prezydenta w grudniu ubiegłego roku w Warszawie - uzgodnienie dotyczące międzynarodowego konkursu na trwałe upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej.

Jak zaznaczył Komorowski, zarówno kształt pomnika jak i napisy na nim będą wynikiem uzgodnień strony polskiej i rosyjskiej i pozwolą uniknąć kontrowersji podobnych do tej związanej z zamianą tablic, która - powiedział - "rzeczywiście zagroziła w pewnym momencie przebiegowi wizyty".