Posłowie PO chcą zmienić przepisy tak, aby partie przekazywały na zaplecze eksperckie więcej pieniędzy niż dziś. Zgodnie z ustawą o fundacjach politycznych, która utknęła w Sejmie, mają one otrzymywać 25 proc. partyjnych subwencji. Przeciw jest opozycja i PSL.
Rząd, który wczoraj przyjął stanowisko do ustawy, nie zakwestionował jednak wysokości subwencji. Ma za to poważne zastrzeżenia do projektu, dotyczące m.in. dochodów fundacji. Jego zdaniem nie powinny być zwalniane z podatku dochodowego, nie ma też powodu, aby zwalniać je z obowiązku wpisywania się do KRS (tak zakłada projekt poselski). – Z dyskusji wynikało, że premier w ogóle nie jest entuzjastycznie nastawiony do tej ustawy – mówi jeden z członków rządu.
A choć posłowie PO dużo mówią o konieczności rozwoju zaplecza eksperckiego, to Platforma przekazuje na ten cel najmniej pieniędzy ze wszystkich ugrupowań. Teraz partie muszą przekazywać na Fundusz Ekspercki minimum 5 proc. subwencji budżetowej. Przeanalizowaliśmy wydatki na ten cel w 2010 r. Wynika z nich, że to PO w ekspertyzy i działalność wydawniczą inwestuje najmniej. Na fundusz przekazała ponad 2 mln zł, ale wydała z tego tylko 450 tys. zł. Nawet przeciwny ustawie koalicjant wydaje na te cele więcej. PSL przekazał na fundusz ekspercki ponad 755 tys. z subwencji i tyle samo wydał. Podobnie SLD, który przekazał prawie 720 tys., a wydał nieco ponad 700 tys. Ekspertyzy prawne kosztowały PiS blisko 3,5 mln zł, czyli prawie dwa razy więcej, niż partia wpłaciła na fundusz.