Środowa "Rzeczpospolita" napisała, że Kancelaria Prezydenta krytykuje MSZ za to, że nie ostrzegł jej, iż Rosjanie mogą zdjąć tablicę na znajdującym się w Smoleńsku kamieniu upamiętniającym ofiary katastrofy Tu-154M. Jak napisał dziennik, dyplomaci nie ostrzegli Kancelarii, choć wiedzieli o takim niebezpieczeństwie od blisko pięciu miesięcy.

Reklama

Gazeta przytacza wypowiedź doradcy prezydenta Tomasza Nałęcza, który mówi dla "Rz", że informacja o zamianie tablic była dla niego, a także prezydenta, zaskoczeniem. "Być może w stercie materiałów, które dostarczył MSZ, gdzieś petitem było wspomniane, że istnieje kłopot z tablicami, ale przecież nie tak informuje się prezydenta o istotnej sprawie" - powiedział "Rz" Nałęcz. Gazeta podaje też wypowiedź Litwina, który mówi, że "informacja o wątpliwościach Rosjan była zawarta w materiałach, które MSZ przesłało do Kancelarii Prezydenta".

Litwin na wspólnej z Nałęczem konferencji prasowej w Belwederze oświadczył, że rzekomy konflikt między MSZ a Kancelarią Prezydenta został osnuty wokół jego rzekomej wypowiedzi.

"Współpraca pomiędzy MSZ i Kancelarią Prezydenta RP już od dawna układa się naprawdę bardzo dobrze i jesteśmy - my w MSZ - usatysfakcjonowani jej kształtem" - podkreślił Litwin. Jak dodał, trudna do przygotowania wizyta prezydenta w Katyniu i Smoleńsku tylko pomogła jeszcze poprawić warunki współpracy i doprowadzić do jeszcze lepszego zrozumienia pomiędzy obydwoma instytucjami.

Reklama

"W artykule, który stał się zaczątkiem tego zainteresowania w mediach, pada cytat z mojej wypowiedzi i muszę wyjaśnić, że jest to zdanie misternie utkane ze słów wypowiedzianych przeze mnie w różnych momentach, w różnych miejscach i w różnych kontekstach, które w efekcie zupełnie nie odpowiada prawdzie, zawiera nieprawdę" - podkreślił wiceminister.

Jak zaznaczył, ilekroć wspominał o przekazywaniu informacji w sprawie tablicy do Kancelarii Prezydenta, mówił o swojej rozmowie z ambasadorem Rosji w Polsce Aleksiejewem, która miała miejsce 8 kwietnia. "Nie mówiłem na pewno o tym, że przekazywaliśmy jakiekolwiek inne informacje wcześniej w formie dokumentu do Kancelarii Prezydenta na ten temat" - zaznaczył. Jak podkreślił, "taki fakt nie zaistniał".