Zdaniem klubu PO poseł Girzyński naruszył zasady etyki poselskiej, gdy 18 kwietnia w TVP Info, odnosząc się do protestów związanych z pochówkiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, mówił, że "za całą tą akcją w Krakowie stoją środowiska Platformy Obywatelskiej, stoi pani eurodeputowana Róża Thun". Mówił też, że wszyscy wiedzą o tym, że to nie była jakaś spontaniczna akcja, ale akcja polityczna "z poręki Platformy Obywatelskiej". Według PO poseł użył wówczas stwierdzenia: "200 osób, opłaconych najprawdopodobniej przez jedną z eurodeputowanych z Platformy Obywatelskiej (...), czyli pani Róża Thun z PO".

Reklama

We wniosku do komisji PO napisała, że "demonstracje oraz protesty, które miały miejsce w Krakowie w 2010 oraz 2011 roku, związane kolejno z pochówkiem oraz z rocznicą pogrzebu tragicznie zmarłej pary prezydenckiej, nie były w żaden sposób organizowane, finansowane ani inspirowane przez deputowaną do Parlamentu Europejskiego Różę Thun, ani przez pracowników jej biura".

Wnioskodawcy przypominają także, że zeszłoroczne doniesienia oraz wypowiedzi, przedstawiające Thun jako inicjatora, organizatora czy sponsora manifestacji przeciwko pochówkowi Lecha i Marii Kaczyńskich, zostały jednoznacznie zdementowane na jej oficjalnej stronie internetowej. We wniosku napisano ponadto, że "posługiwanie się w wypowiedziach dla mediów kłamstwem, bezsprzecznie stawiającym w złym świetle przeciwników politycznych, jest zachowaniem niegodnym posła na Sejm RP i narusza zasadę poszanowania godności innych oraz zasadę dbałości o dobre imię Sejmu".

Girzyński, pytany w piątek przez PAP o wniosek PO, powiedział, że nie robi on na nim większego wrażenia. "Niech sobie mnie pozywają(...) Już się przyzwyczaiłem do pozwów PO, z których nic nie wynika" - skomentował.

Reklama