Zarząd NSZZ "Solidarność" w Gorzowie wydał uchwałę, w której negatywnie ocenił dokonania posła PO, wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego na rzecz woj. lubuskiego, z którego został wybrany do Sejmu. To kolejne potwierdzenie, że "S" staje się przybudówką PiS - skomentował uchwałę Niesiołowski. O przyjęciu uchwały poinformował PAP przewodniczący gorzowskiej "Solidarności" Jarosław Porwich.

Reklama

"Analizując działalność posła Niesiołowskiego w kontekście jego zaangażowania na rzecz Lubuskiego doszliśmy do wniosku, że zrobił najmniej ze wszystkich parlamentarzystów wybranych w naszym regionie, choć miał ku temu największe możliwości" - powiedział PAP Porwich. "Niemal zerowa aktywność posła Niesiołowskiego na rzecz województwa lubuskiego to potwierdzenie tezy, że nasz region powinny reprezentować w Sejmie RP osoby, które znają problemy mieszkańców i chcą je rozwiązywać, a nie takie, które traktują go jedynie jako trampolinę do parlamentu" - napisano w uchwale.

Wicemarszałek Stefan Niesiołowski poproszony o komentarz do uchwały ocenił, że "to jest kolejne potwierdzenie, że +Solidarność+ spada do roli PiS-owskiej przybudówki". "Tego rodzaju oświadczenia związku zawodowego są żałosne i kompromitujące dla idei solidarności. Moja odpowiedź na to oświadczenie jest taka: proponuję, żeby jak najszybciej zmienili nazwę ze związku zawodowego +Solidarność+ na związek zawodowy PiS".

Uchwała nie jest jedyną inicjatywą zarządu "S" w Gorzowie, związaną ze Stefanem Niesiołowskim. W czwartek rano na ścianie budynku obok siedziby PO w Gorzowie zamieszczono billboard, na którym widniał napis "Niesiołowski Nie!" z wizerunkiem spadochroniarza. Wisiał tam do wieczora. "Właściciel agencji reklamowej otrzymał od właściciela tablicy billboardowej polecenie, by zakleić nasz plakat. Zrobił to jeszcze w czwartek, choć miał wisieć do 6 czerwca br." - powiedział PAP Porwich.

Reklama

Dodał, że po mieście miały także jeździć mobilne billboardy z plakatem, ale wykonawca zrezygnował z realizacji tego zlecenia. W piątek na konferencji prasowej w Sejmie posłanka PiS Elżbieta Rafalska mówiła, że "słowa na billboardzie nikogo nie obrażały. Wygląda na to, że PO nie jest w stanie znieść żadnej krytyki. Wolność słowa w Gorzowie Wielkopolskim ma pod górkę".

Z kolei rzecznik prasowy PiS Adam Hofman powiedział: "Poziom absurdu i żartu został przekroczony. Przykręca się w Polsce śrubę obywatelom. Wolność słowa w Polsce jest ograniczana". Niesiołowski w rozmowie z PAP podkreślił, że ani on, ani PO nie wpływała w żaden sposób na zdjęcie billboardu. "To brednie. PO jest i była partią, której zależy na wymianie poglądów, pluralizmie i wolności słowa. To PiS za swoich rządów było zagrożeniem dla swobód obywatelskich. Atakowali nawet Trybunał Konstytucyjny" - tak skomentował zarzuty PiS.

"Jakim prawem partia, która łamała wolność słowa, oskarża kogokolwiek o takie działania?" - oburzał się Niesiołowski. Oświadczenie ws. billboardu przesłał w piątek PAP przewodniczący Rady Powiatu Platformy Obywatelskiej w Gorzowie Jerzy Sobolewski. W jego opinii Zarząd Regionu NSZZ "Solidarność" w Gorzowie usiłuje ingerować w prawa demokracji i swobodę wyboru.

Reklama

"Takim działaniem jest próba ingerencji w listy wyborcze do parlamentu. Ze zdziwieniem należy przyjąć również akcję potajemnego wywieszania bilbordów przeciwko wicemarszałkowi Sejmu Stefanowi Niesiołowskiemu. Ta mało odważna, bo uczyniona po kryjomu akcja pokazuje, że władze regionu gorzowskiego Solidarności stają po jednej ze stron w politycznej rywalizacji i mają coraz większą ochotę na działalność polityczną, a nie związkową" - napisał Sobolewski.

W połowie maja br. władze lubuskiej PO przygotowały propozycję list kandydatów w najbliższych wyborach parlamentarnych. Liderką listy do Sejmu ma być przewodnicząca Platformy w regionie poseł Bożenna Bukiewicz, Niesiołowski zajmuje drugie miejsce. Cztery lata temu to on otwierał lubuską listę.