Onet cytuje gazetę "Der Tagesspiegel", która pisze o przygodzie Zbigniewa Ziobry z niemiecką policją w lutym tego roku. Dziennik twierdzi, że audi europosła PiS jechało autostradą za szybko i miało dwie różne tablice rejestracyjne - inną z przodu i inną z tyłu samochodu. Według "Der Tagesspiegel", Ziobro posłużył się paszportem dyplomatycznym i dlatego uniknął kary.

Reklama

Polityk zapamiętał to zdarzenie zupełnie inaczej. W piśmie przesłanym Onetowi zaprzecza, by ktokolwiek postawił mu zarzut przekroczenia dozwolonej prędkości.

Zbigniew Ziobro podkreśla, że paszport dyplomatyczny wyjął dopiero na prośbę policjantów o dokumenty. Tłumaczy, że jako europoseł w trakcie podróży zagranicznych zawsze się nim posługuje.

Policjanci poprosili o dokumenty, gdy dostrzegli różnice w tablicach rejestracyjnych. Przednia miała jeden znak inny niż tylna. Ale o tym europoseł dowiedział się dopiero wtedy, bo podróżował pożyczonym audi. Co ciekawe, policjanci zadzwonili do właściciela samochodu, który także był zdumiony różnicami w rejestracjach.

Reklama

Okazało się, że samochód został kupiony miesiąc wcześniej w Belgii, a tamtejsze wydziały komunikacji wydają nowym właścicielom tylko po jednej tablicy. Drugą trzeba dorobić samodzielnie za nią płacąc w odpowiednim zakładzie. I to właśnie w tej firmie popełniono błąd w rejestracji.