Przed powołaniem nowej Rady Ministrów, co ma nastąpić 22 listopada, zmian w strukturze rządu raczej nie będzie; realne zmiany planowane są w przyszłym roku - twierdzą politycy PO i PSL.

Reklama

8 listopada na inauguracyjnym posiedzeniu zbiera się Sejm VII kadencji; zgodnie z konstytucją, wówczas premier składa dymisję. Prezydent, przyjmując dymisję rządu, powierza mu dalsze sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów. Jednocześnie 8 listopada Bronisław Komorowski desygnuje szefa PO Donalda Tuska na premiera. Do 22 listopada musi zostać zaprzysiężony nowy gabinet, który najpóźniej do 6 grudnia powinien uzyskać wotum zaufania w Sejmie.

Przed październikowymi wyborami parlamentarnymi premier Donald Tusk zapowiedział zmiany w strukturze rządu - podzielenie MSWiA, utworzenie Ministerstwa Cyfryzacji, przekształcenie Ministerstwa Infrastruktury w resort transportu oraz połączenie resortów, które obecnie zajmują się energetyką i środowiskiem.

Według rozmówców PAP z władz PO i PSL, przed powołaniem rządu - co ma nastąpić 22 listopada - zmian w jego strukturze raczej nie będzie. "To nierealny termin, reorganizacja niektórych resortów będzie wymagała zmiany przepisów, można było brać to pod uwagę, gdy premier Tusk mówił o powołaniu nowego gabinetu w styczniu, teraz na pewno jest na to za mało czasu" - ocenił Stanisław Żelichowski (PSL).

Reklama

Jak dodał, muszą być podjęte odpowiednie decyzje podczas posiedzenia rządu, zmieniony regulamin pracy Rady Ministrów oraz uruchomione biuro legislacyjne przy premierze.

Zdaniem Żelichowskiego, reorganizacja w strukturze ministerstw jest możliwa od nowego roku. "Według moich informacji rząd w obecnej formule prawdopodobnie popracuje do końca roku, a w nowym roku zmiany organizacyjne będą mogły zostać przeprowadzone" - zaznaczył.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Również posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska przyznała, że reorganizacja struktury rządu to kwestia kilku miesięcy. "Myślę, że tyle czasu będzie potrzebne, aby to wszystko dobrze poukładać" - oceniła.

Według części polityków PO, aby podzielić MSWiA (wyłączając z niego sprawy dotyczące administracji) czy resort infrastruktury wystarczy zmienić odpowiednie rozporządzenia, ale utworzenie np. nowego Ministerstwa Cyfryzacji będzie wymagało nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej.



PSL proponuje Platformie połączenie resortów gospodarki i środowiska. Zdaniem wicepremiera, szefa PSL Waldemara Pawlaka, taką zmianę można przeprowadzić szybko; według niego, premier zareagował na propozycję w tej sprawie "z pełną otwartością".

Z kolei Platforma chciałaby wyłączenia spraw energetycznych z Ministerstwa Gospodarki i przeniesienia ich do resortu środowiska. Jednak i w tym przypadku zdaniem rozmówców PAP z PO potrzebna byłaby zmiana ustawy o działach administracji rządowej, co oznacza, że rozstrzygnięcia w tej sprawie nie nastąpią zbyt szybko.

Kandydatami PSL do nowego gabinetu są dotychczasowi ministrowie: prezes PSL Waldemar Pawlak (na stanowisko wicepremiera i ministra gospodarki), Jolanta Fedak (resort pracy) i Marek Sawicki (rolnictwo). Pawlak rozwiewał pojawiające się w mediach wątpliwości, czy Stronnictwo będzie się upierało przy obsadzeniu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Jak mówił, to jedna z gazet i stacja telewizyjna widziałyby w tym fotelu szefa doradców premiera Michała Boniego, zamiast Fedak.

"Pani minister Fedak dokończyła reformę emerytalną i doprowadziła do kompromisu przy emeryturach pomostowych, to było na początku kadencji, natomiast koniec kadencji to była bardzo gorąca dyskusja dotycząca zmniejszenia transferów do OFE" - przypominał wicepremier. Jego zdaniem, dzięki temu Polska nie jest dziś w takiej sytuacji jak Grecja.

W piątek poseł PO Jarosław Gowin mówił jednak w RMF FM, że w przypadku PSL kontynuacja na stanowiskach ministerialnych będzie "w proporcji 2 do 3", czyli, że stanowiska zachowa dwóch z trzech starych ministrów.

Szef nowego klubu ludowców Jan Bury uważa jednak, że takie opinie można nazwać spekulacjami, a nie realną wiedzą o ustaleniach Tusk-Pawlak. Jak przekonywał w rozmowie z PAP, i PO, i PSL są zgodne, żeby kontynuować koalicję w takim kształcie jak cztery lata temu.



"Nasze propozycje dotyczące obsadzenia ministerstw zostały jasno postawione i są czytelne" - powiedział PAP rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.

Premier kilkakrotnie zapowiadał, że w jego rządzie pozostanie "pięciu lub sześciu" ministrów. Kidawa-Błońska powiedziała w piątek dziennikarzom, że stanowiska na pewno zachowają: minister finansów Jacek Rostowski, szef MSZ Radosław Sikorski i minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.

Według informacji PAP we władzach klubu "pewniakami" są też Barbara Kudrycka (nauka i szkolnictwo wyższe) oraz szef doradców premiera Michał Boni. Nie wiadomo jednak, czy wszyscy pozostaliby na tych samych stanowiskach, Boniego wymienia się jako kandydata na szefa nowego resortu cyfryzacji.

Źródła PAP we władzach partii informują, że "bardzo prawdopodobne" jest, że w nowym rządzie pozostanie też szef MON Tomasz Siemoniak, który bezkolizyjnie przejął obowiązki po zdymisjonowanym Bogdanie Klichu i którego pracę wysoko ocenia premier.

Ministerstwem kultury chce nadal kierować Bogdan Zdrojewski, wzmocniony wysokim wynikiem, jaki uzyskał w wyborach (ponad 129 tysięcy głosów). Według informacji PAP z władz partii ministrem sportu zostanie prawdopodobnie Sławomir Nowak. Stanowisko na pewno straci minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Z rządu na też odejść minister edukacji Katarzyna Hall.



Wciąż nie wiadomo, czy i jaką propozycję rządową otrzyma obecny marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Według części rozmówców PAP z władz PO, może zostać ministrem transportu. "Pytanie tylko, czy Schetyna otrzyma tekę wicepremiera. Wydaje się jednak, że nie zdecyduje się na grę na rozpad partii i pozostanie lojalny wobec Tuska, czyli przyjmie wszystko, co zaproponuje premier" - zaznaczył rozmówca PAP z władz klubu Platformy.

"Nie wyobrażam sobie, żeby Schetyna nie został zagospodarowany" - oceniła w piątek Kidawa-Błońska.

Z rządu odejdzie - na stanowisko marszałka Sejmu - minister zdrowia Ewa Kopacz. P.o. szefem tego resortu ma zostać dotychczasowy zastępca Kopacz Jakub Szulc, ale nie jest przesądzone, czy na dłużej zachowa to stanowisko. Media spekulują, że Kopacz mógłby zastąpić Bartosz Arłukowicz.

Duże szanse na pozostanie na stanowisku ma też minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, który uzyskał bardzo dobry wynik w Łodzi - prawie trzykrotnie więcej głosów od Grabarczyka. Resortem spraw wewnętrznych najprawdopodobniej nie będzie już kierował Jerzy Miller. Według rozmówców PAP, Miller może pokierować Narodowym Funduszem Zdrowia (był już prezesem NFZ w latach 2004-2006).

Jeszcze przed wyborami do kierowania Ministerstwem Gospodarki był przymierzany Jan Krzysztof Bielecki, który sam jednak zaprzecza, że może wejść do rządu. Według części polityków PO, bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym Bielecki kierowałby Centrum Planowania Strategicznego (nową instytucją, która ma powstać z przekształcenia m.in. Rady Gospodarczej funkcjonującej przy premierze).



Według rozmówców PAP z otoczenia premiera, w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pozostaną jej dotychczasowy szef - Tomasz Arabski (nie dostał się do Sejmu) oraz rzecznik rządu Paweł Graś. Media spekulują z kolei, że Graś mógłby zostać ministrem spraw wewnętrznych, na miejsce Millera.

Jeszcze przed wyborami Tusk zapowiadał, że obecny szef Komitetu Stałego Rady Ministrów (minister bez teki) Michał Boni ma pokierować Sztabem Bezpieczeństwa Socjalnego, który miałby za zadanie chronić przed skutkami kryzysu najsłabszych obywateli pozbawionych własnych źródeł dochodów. Z kolei działania resortów na rzecz seniorów miałby koordynować minister ds. wykluczonych Bartosz Arłukowicz.

Część polityków PO uważa, że tworzenie rządu przez premiera Donalda Tuska powinno iść szybciej. Zdaniem posła PO Jarosława Gowina - mimo tego, że terminy konstytucyjne są dotrzymane i jest zgoda na takie tworzenie rządu przez koalicyjny PSL - to jednak tworzenie rządu powinno iść szybciej. "Wolałbym szybciej i więcej" - przekonuje.

Również kilku innych posłów PO przyznaje nieoficjalnie, że cisza ze strony premiera przy tworzeniu rządu jest za długa.

Tusk spotkał się wcześniej z nowymi parlamentarzystami PO i kolegium klubu Platformy. Politycy PO z którymi rozmawiała PAP przekonują, że na tych spotkaniach nie było mowy o personaliach i kwestiach reorganizacji rządu. Tusk ma rozpocząć negocjacje z kandydatami na ministrów po 8 listopada - tego dnia wieczorem Rada Krajowa PO ma zatwierdzić koalicję z PSL. Z kolei 7 listopada ma się zebrać zarząd krajowy Platformy.