Przekształcenia nie uratowały szpitali przed zadłużeniem. 35 proc. placówek będących spółkami ma straty finansowe. Wśród tych, które na zmianę się nie zdecydowały, długi ma 39 proc. Powody kłopotów są identyczne To wyniki badań przeprowadzonych przez Związek Powiatów Polskich. Zanalizowano sytuację finansową 30 sprywatyzowanych placówek. Z badań wynika, że co trzeci szpital ma problemy finansowe, a kilka jest na skraju upadłości.
Potwierdzają to dane z ministerstwa. Zobowiązania niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej na koniec 2010 r. wynosiły 257 mln zł, podczas gdy jeszcze rok temu było to 142 mln zł. Oczywiście jedną z przyczyn jest większa liczba placówek – w 2009 r. szpitali działających jako spółki było 92, w 2010 – 114.
– Jednak jeśli chodzi o zadłużenie, widoczna jest tendencja wzrostowa – mówi Maciej Niwiński ze Śląskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Związek przygotowuje na ten temat raport. – Z danych z KRS wynika, że na Śląsku z roku na rok pogarsza się sytuacja finansowa szpitali niepublicznych. Ich długi zamiast maleć, systematycznie rosną – mówi Niwiński. Dlaczego tak się dzieje? Jak twierdzą prezesi spółek, borykają się oni z takimi samymi problemami, co szpitale publiczne. Podkreślają, że ich głównym problemem jest brak dostosowania wyceny świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowotny do inflacji. Rosną ceny za media, ale także za sprzęt czy leki, tymczasem pieniądze z NFZ są od lat na tym samym poziomie. Kolejnym problemem jest brak refundacji nadwykonań, czyli przyjęć pacjentów poza limitem.
To była m.in. przyczyna kłopotów finansowych Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach, które zakończyło zeszły rok z wynikiem ujemnym. W tym roku dług będzie wynosił około 400 tys. zł. Ale jak twierdzą urzędnicy ze starostwa w Kartuzach, jeżeli NFZ zapłaci za nadwykonania, uda się zbilansować działalność. Gorszą sytuację ma szpital w Knurowie koło Gliwic, który długi zaczął generować dopiero po przekształceniu. Dług na ten rok wyniesie prawdopodobnie około 1,5 mln zł. Przyczyny problemów finansowych są podobne jak u innych: – Mniejsze kontrakty z NFZ, brak zwrotów kosztów za przyjęcia pacjentów poza limitem oraz konieczność dokonania inwestycji – mówi Romana Gosek, rzeczniczka starostwa w Gliwicach.
Reklama
Jednak nawet ci prezesi, którzy prowadzą spółki, które do tej pory przynosiły dodatni wynik finansowy, niepokoją się przyszłością. Szpital w Bytowie przekształcił się w 2009 r. Pierwsze dwa lata zamknął nawet z dodatnim wynikiem: miał 1 mln zł zysku. – Jednak przyszły rok mnie mocno niepokoi. Szpital uzyskał o wiele mniej pieniędzy od NFZ na leczenie. Prowadzę negocjacje, ale boję się o wyniki przyszłoroczne, bo dochody z NFZ to 94 proc. mojego finansowania – mówi Piotr Karanowski, prezes szpitala powiatu bytowskiego.
Reklama
Zdaniem uczestników konferencji „Restrukturyzacja czy przekształcenie – aktualne dylematy szpitali publicznych oraz organów założycielskich” niskie finansowanie z NFZ to mit. Ich zdaniem największe problemy generuje złe gospodarowanie lekami, sprzętem medycznym czy zbyt drogi zakup usług. A tych oszczędności można także dokonać w szpitalu publicznym. Przekształcenia szpitali to jeden ze sztandarowych projektów minister zdrowia Ewy Kopacz. W tym roku zakończył się plan B. Pieniądze na pokrycie zobowiązań cywilnoprawnych dostawały tylko te samorządy, które zmieniły swoje szpitale w spółki.
Te placówki, które się nie zdecydowały, mogą zostać zmuszone do tego w 2013 r. Jeżeli do końca 2012 r. szpitale nie zostaną przekształcone, to ich dług będzie musiał pokryć samorząd lub je zlikwidować – wynika to ustawy o działalności leczniczej. Jeżeli zdecydują się na przekształcenie, to rząd umorzy zobowiązania ZOZ-ów wobec Skarbu Państwa. Na ten cel rząd przeznaczył 1,4 mld zł.