Piecha mówił w rozmowie z Moniką Olejnik, że o receptowym bałaganie rozmawiał z Ewą Kopacz. Ona jednak - jak to ujął - umyła ręce. To nie jest dobrze, ona powinna się czuć za to odpowiedzialna - mówił. Jego zdaniem wina za bałagan z receptami, na których lekarze nie wypisują stopnia refundacji, i których potem nie chcą realizować aptekarze, spoczywa na obu szefach resortu.

Reklama

Arłukowicz dostał taki prezent i nie stanął według mnie na wysokości zadania. Zachłysnął się tym awansem, zamiast postawić warunki - stwierdził Piecha. Jego zdaniem, nowy minister powinien na samym początku urzędowania zastrzec, że z ustawą refundacyjną mogą być problemy.

Co więcej, Piecha stwierdził, że feralna ustawa w wielu punktach jest niezgodna z konstytucją. W związku z tym - jak przypomniał - trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie złożyło ją i PiS, i Naczelna Rada Lekarska. Ponadto są różnego rodzaju ekspertyzy. W czasie prac komisji nie wszystko zostało poprawione, a były minister (sprawiedliwości, Zbigniew - red.) Ćwiąkalski również napisał ekspertyzę, w której stwierdził, że w wielu, ba, w więcej niż w wielu punktach ta ustawa jest niezgodna z konstytucją - przekonywał Piecha. Przykład? Tam jest mieszanie postępowań administracyjnych, bo kara jest administracyjna, (...) ale nie ma żadnego dochodzenia przed sądem - wyjaśniał były wiceminister.

Poseł PiS winy dopatruje się w zamieszaniu wywołanym wyborami parlamentarnymi. Jego zdaniem, czas kampanii wyborczej powinien był być przeznaczony na wydawanie rozporządzeń do ustawy. Niestety, były wybory, wszystko zaczęło się po wyborach, czyli w październiku drobnymi kroczkami, a rozpędziło się w listopadzie. I wtedy zadęto w trąby, jaki to ma być sukces, a okazało się, że sukcesu nie ma. Za to wszystkie terminy, kiedy można było informować pacjentów i lekarzy, zostały spalone - stwierdził gość Moniki Olejnik.

Reklama