Konwencja ma m.in. chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Nakłada na państwa takie obowiązki, jak zapewnienie oficjalnej infolinii dla ofiar przemocy działającej przez całą dobę, odpowiedniej liczby schronisk i ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań chroniących przed wtórną wiktymizacją; zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci. Aby ratyfikować konwencję, Polska musi m.in. zmienić przepisy dotyczące trybu ścigania gwałtu, który obecnie ścigany jest na wniosek ofiary, a nie z urzędu.

Reklama

Na tle konwencji doszło do sporu pomiędzy pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, która uważa, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widzi w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych"; jego zdaniem niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.

Opinie te wywołały oburzenie m.in. Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet. Elementem godności każdego obywatela i każdej obywatelki jest wolność od przemocy. Prawem kobiet jest żądać aktywnej polityki państwa gwarantującej tę wolność - napisała w imieniu Gabinetu Cieni prof. Danuta Huebner w oświadczeniu przesłanym w piątek PAP.

Podkreśliła, że kobiety, które przeciwstawiają się przemocy jednostkowej i zbiorowej, oczekują od swojego państwa, że je wesprze w tych wysiłkach i nie będzie poprzez wypowiedzi najwyższych przedstawicieli rządu utrwalać nieprawdziwych stereotypów i oczekiwań na temat kobiet i ich osobistych ról społecznych.

Reklama

Dodała, że przyjęcie konwencji jest niezbywalnym obowiązkiem prawnym i moralnym Polski. Przypomniała, że premier Donald Tusk w trakcie spotkania z Gabinetem Cieni 7 marca zadeklarował, że konwencja będzie podpisana.

Podpisanie Konwencji i jej wdrożenie w ramach przepisów państwa polskiego będzie (...) stanowić jasną wskazówkę dla wszystkich organów państwa, że przemoc wobec kobiet musi być traktowana w każdym przypadku poważnie jako naruszenie praw obywatelskich i porządku wartości obowiązującego w sferze publicznej, które skutkuje interwencją odpowiednich instancji wymiaru sprawiedliwości - napisała Huebner.

Także Koalicja na rzecz Równych Szans skupiająca 45 organizacji pozarządowych działających na rzecz praw człowieka oraz równego traktowania (m.in. Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego, Helsińską Fundację Praw Człowieka, Amnesty International) wystosowała w piątek pismo w tej sprawie.

Reklama

W liście do premiera Koalicja wyraziła oburzenie wypowiedziami Gowina oraz wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego podważającymi zasadność podpisania i ratyfikacji konwencji. Zdaniem podpisanych pod listem organizacji takie zachowanie może doprowadzić do bagatelizowania tematyki przeciwdziałania przemocy ze względu na płeć i - pośrednio - do legitymizowania tego zjawiska.

Zaniepokoiło nas głęboko, iż resort sprawiedliwości podważa tak fundamentalne kwestie jak równouprawnienie płci i walka ze szkodliwymi stereotypami, które są główną przyczyną nierówności prowadzących niejednokrotnie do przemocy (fizycznej, psychicznej, seksualnej i ekonomicznej) - czytamy w liście Koalicji.

Organizacje członkowskie Koalicji nie godzą się na wprowadzanie przez kierownictwo resortu sprawiedliwości opinii publicznej w błąd poprzez twierdzenie, że konwencja zobowiązuje Państwa Strony do walki z "tradycyjną rodziną". Pragniemy podkreślić, że są to postanowienia, które wychodzą naprzeciw konieczności walki ze szkodliwymi stereotypami, które prowadzą do przemocy ze względu na płeć, a nie, jak twierdzi kierownictwo MS, do zwalczania "tradycyjnego modelu rodziny"- przekonuje Koalicja.

Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Do tej pory podpisało ją 19 państw, w tym Turcja, jako jedyne państwo, już ją ratyfikowała. Polska jeszcze nie podpisała konwencji.

W zeszłym tygodniu kobiety z organizacji katolickich zaapelowały do rządu, aby nie ratyfikował konwencji. Ich zdaniem zaproponowane w dokumencie środki godzą w tradycję i religię, antagonizują płcie i mogą wzmagać agresję.

Na początku marca premier Donald Tusk mówił, że - choć będzie to jeszcze wymagało "trochę dyskusji" - konwencja niebawem zostanie przedstawiona do ratyfikacji.