Jak podaje "Gazeta Polska Codziennie" po Stefana Niesiołowskiego przyjechała wczoraj pod Sejm limuzyna z szoferem. Z informacji gazety wynika, że luksusowy Jaguar należy do ... Jerzego Urbana.

Reklama

- Co łączy deklarującego się jako konserwatysta i praktykujący katolik Stefana Niesiołowskiego z Jerzym Urbanem, milionerem, antyklerykałem i byłym rzecznikiem prasowym Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego? - pyta dziennik.

Ale odpowiedzi od samych zainteresowanych nie otrzymał.

– Odczepcie się. Nie rozmawiam z wami! Nie rozmawiam ze szmatławcami! – odpowiedział w Sejmie były wicemarszałek.

"GPC" próbowała jeszcze podszywać się pod inne redakcje - "Gazety Wyborczej" i - jak twierdzi Niesiołowski - "Newsweeka".

Reklama

Ale polityk się zorientował. -Nie napisali tego, co im powiedziałem, że brzydzę się ich brukowca i go do ręki nie biorę, bo musiałbym ją potem natychmiast umyć - mówi Niesiołowski w rozmowie z portalem dziennik.pl.

Polityk nie chce się wypowiadać na temat swoich relacji z Urbanem. Za to chętnie recenzuje pracę redakcji "GPC" - To jest coś obrzydliwego. Czegoś tak paskudnego w polskim dziennikarstwie jeszcze nie było - dodaje Niesiołowski.

Czwartkowy "Fakt" pisze z kolei, że specjalista od transportu wozi się na siedzeniu pasażera, a drogi obserwuje przez małe okienka samolotów.