Leszek Miller uważa, że wypowiedzi Lecha Wałęsy, nie licują z zasadami demokracji. Lech Wałęsa kojarzył się do tej pory jako człowiek który przeskoczył przez mur, ale teraz widzimy, że wziął kielnię, trochę cegieł, zaprawy murarskiej i buduje mur oddzielający jedne grupy społeczne od drugich - powiedział. Miller dodał, że jakość demokracji mierzy się nie tym, jak czuje się w niej większość, ale jak czuje się mniejszość, w tym również mniejszości seksualne. Dodał, że Robert Biedroń ma taką samą legitymację poselską jak inni i takie same prawa, jak inni parlamentarzyści.

Reklama

Miller powiedział, że do uchwały w sprawie wypowiedzi Wałęsy , proponowanej przez Ruch Palikota, odniesie się dopiero wtedy gdy się z nią dokładnie zapozna. Ruch Palikota chce, by Sejm w drodze uchwały wyraził dezaprobatę dla wypowiedzi b. prezydenta. Według Ruchu, słowa Wałęsy sugerują możliwość dyskryminacji w polskim Sejmie posłów należących do mniejszości seksualnych.

Chodzi o wypowiedź Wałęsy dla TVN24, gdy mówił że homoseksualiści muszą wiedzieć, że są mniejszością i do mniejszych rzeczy się przystosować. Doprowadziliśmy do tego, że ta mniejszość wchodzi na głowę większości - przekonywał. Dopytywany, czy homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, odparł: Oczywiście, że tak. Jak sprawiedliwość to sprawiedliwość. (...) A nawet jeszcze za murem.