Projekt proponuje Parlamentarna Grupa Kobiet. Ruch Palikota z kolei domaga się parytetów, czyli tak by na listach było 50 % mężczyzn i 50 % kobiet.
Obydwa projekty zostaną rozpatrzone dziś na sali plenarnej.

Szef SLD Leszek Miller popiera takie rozwiązania. Jak tłumaczy polityk, kobietom należy ułatwiać życie w polityce. Argumentuje, że są na trudniejszej pozycji. Zdaniem polityka, jest coś w maksymie, że "kobieta musi być dwa

Reklama

razy lepsza od mężczyzny, żeby zajść w połowie tak daleko".

Szef SLD dodaje, że obecnie reprezentacja Sejmu nie oddaje tego co widzimy w społeczeństwie. Argumentuje, że wystarczy spojrzeć na salę obrad aby przekonać się, że proporcja płci jaka występuje w społeczeństwie jest zdecydowanie zachwiana. Dodaje, że propozycja Ruchu Palikota może pomoże kobietom, więc trzeba spróbować.

Reklama

Obecnie obowiązuje ustawa kwotowa, która zakłada, że na listach nie może być mniej niż 35% kobiet i mężczyzn. Po wprowadzeniu tych zapisów liczba kobiet w Sejmie zwiększyła się o 10 punktów procentowych.