Andrzej Jaworski jest przewodniczącym Zespołu Parlamentarnego ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. W rozmowie z Moniką Olejnik przekonywał, że nie ma nic złego w tym, że polscy biskupi jeżdżą drogimi samochodami. I to wbrew wezwaniom nowego papieża Franciszka, który apelował do dostojników kościelnych o obniżenie standardu życia. Tłumaczył, że takie wydatki motywuje liczba kilometrów przejeżdżanych rocznie przez biskupów. A ta, jak mówił, dochodzi do kilkuset tysięcy rocznie.

Reklama

- Zawsze staramy się kupić rzeczy droższe, ale lepsze, które na dłużej starczą. Kupując samochód za 100 czy 200 tysięcy, możemy nim jeździć przez 10 lat - tłumaczył Jaworski. Sam wyliczył, że wielu hierarchów wybiera auta warte około stu tysięcy złotych. Wskazał np. abp. Sławoja Leszka Głodzia czy biskupa Tadeusza Gocłowskiego. - Tylko że w tych samych zestawieniach nie ma informacji, jakimi dużo droższymi samochodami jeżdżą prezydenci miast, szefowie spółek miejskich, spółek państwowych. Pieniądze na te samochody idą z naszych pieniędzy - mówił poseł PiS.

Na potwierdzenie swych tez przywołał przykład papieża Jana Pawła II. - Nasz wielki rodak pokazał swoim przykładem, że potrafił żyć w apartamencie papieskim i prawie wszystkie swoje dochody rozdawał biednym i potrzebującym, sam żył niezwykle skromnie. Papież Franciszek idzie dokładnie tą samą drogą - wskazywał Jaworski.