Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie złożenia fałszywego oświadczenia majątkowego przez ministra. Według śledczych, do złożenia fałszywego oświadczenia mogło dojść "poprzez zatajenie w oświadczeniu faktu posiadania zegarka o wartości powyżej 10 tysięcy złotych oraz faktu leasingowania samochodu marki Volvo".

Reklama

Sławomir Nowak w wydanym oświadczeniu podkreśla, że jego intencją nigdy nie było ukrywanie stanu majątkowego. "Zgodnie z prawem w oświadczeniu majątkowym należy wpisywać rzeczy, których jest się właścicielem. W 2012 roku moja żona prowadząca własną praktykę lekarską wzięła nowy samochód w leasing na własny gabinet. Zatem samochód jest przedmiotem leasingu i nie jest naszą własnością, ponieważ formalnie jego właścicielem jest bank" - tłumaczy. Nowak dodaje, że "dla świętego spokoju uznał, że wpisze go do oświadczenia, choć formalnie nie ma takiego obowiązku".

Dodaje, że jedyny wartościowy zegarek, który posiada jest prezentem od żony oraz rodziców, dlatego wpisał go do oświadczenia majątkowego. "Nigdy nie ukrywałem faktu posiadania zegarka, w przeciwnym razie bym go nie nosił. Celem oświadczeń majątkowych jest weryfikacja majątku osób publicznych pod kątem ukrywania majątku, a nie jego publicznej prezentacji" - podkreśla minister transportu.

Sławomir Nowak swoje oświadczenie majątkowe uzupełnił w maju. Wtedy do wcześniej złożonego dokumentu dodał zegarek i leasingowane volvo.