Po głośniej akcji w Elblągu (w referendum odwołano prezydenta Grzegorza Nowaczyka i tamtejszą Radę Miasta) przejście w stan spoczynku grozi burmistrz 20-tysięcznej gminy Brzeszcze (woj. małopolskie) Teresie Janowskiej. Wymaganą liczbę podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum odwoławczego zebrali tamtejszy komitet społeczny mieszkańców oraz pracownicy kopalni węgla kamiennego Brzeszcze. Inicjatorzy akcji nie zgadzają się na budowę drogi ekspresowej S1 na terenie gminy, a konkretnie na obszarach, pod którymi trwa wydobycie węgla. Mieszkańcy boją się o miejsca pracy. Funkcjonowanie kopalni w Brzeszczach przewidziane jest na mocy obowiązującej koncesji do 2040 r., czyli na 27 lat. W przypadku gdyby droga przebiegała przez gminę, a tym samym tereny, pod którymi są złoża węgla, wydobycie zostałoby skrócone – według danych Kompanii Węglowej – o 10–12 lat.
Lista zarzutów inicjatorów referendum jest dłuższa – m.in. wysokie ceny wody, brak remontów ulic czy zapaść kulturalna gminy. Data referendum w sprawie odwołania władz będzie znana najpóźniej 19 sierpnia.
To już kolejne z serii referendów o odwołanie władz lokalnych. Niedawno w ten sam sposób mieszkańcy podziękowali prezydentowi Elbląga, któremu zarzucali m.in. podwyżki czynszów. Prawdopodobnie przedterminowo do urn pójdą mieszkańcy Włocławka, gdzie szykuje się referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta. Akcję referendalną próbowali rozkręcić też mieszkańcy Sopotu, niezadowoleni z rządów Jacka Karnowskiego, jednak nie zebrali wystarczającej liczby podpisów w tej sprawie. Największa tego typu akcja ma miejsce w stolicy, gdzie grupa skupiona wokół burmistrza dzielnicy Ursynów Piotra Guziała postanowiła w drodze referendum pozbawić władzy Hannę Gronkiewicz-Waltz (do 22 sierpnia trwać będzie weryfikacja złożonych pod wnioskiem podpisów).
W obecnej kadencji samorządu (2010–2014) tylko do maja br. mieszkańcom udało się w drodze referendum odwołać dziewięciu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz cztery rady gmin.
Reklama