Gośćmi Moniki Olejnik w audycji na temat Święta Niepodległości w audycji „7 Dzień Tygodnia” byli Cezary Michalski, Jan Żaryn, Ireneusz Krzemiński i Andrzej Jaworski.

Jan Żaryn już w pierwszym zdaniu stwierdził, że za podział polskiego społeczeństwa odpowiada postępowanie rządu Platformy Obywatelskiej po katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010r.

Reklama

Wtedy jego wypowiedź przerwał Ireneusz Krzemiński. – Myślałem, że dyskusja będzie na jakimś poważniejszym poziomie. Jeżeli będziemy mówili na temat idiotyzmu zarzutów o zdradę, o katastrofę smoleńską, w coś co się zamienia w jakiś zbrodniczy zabieg polityczny na świadomości społecznej, to o czym mamy mówić? – stwierdził.

- Ja tylko odpowiadam na pytanie pani Moniki. Jeżeli jestem przez pana traktowany jako idiota, to szalenie panu dziękuję, ale nie odpowiadałem na pańskie pytanie, tylko pani Moniki – odpowiedział mu profesor Żaryn.

Ireneusz Krzemiński odpowiedział na pytanie o podział społeczeństwa, odwołując się do prac prof. Andrzeja Walickiego, który wyróżniał trzy tradycje rozumienia patriotyzmu, leżące u podstaw współczesnego myślenia politycznego w Polsce. – Pan Żaryn reprezentuje ciemną stronę polskości, polskość która wiąże się z tradycją endecką... – mówił, ale Żaryn nie dał mu dokończyć wypowiedzi.

Reklama

- Ależ pan jest żenujący, panie profesorze. Ja też potrafię być chamem, jak pan chce, ja też potrafię być nieprzyjemny. Możemy tak rozmawiać. Chce pan? Czy wracamy do normalnej, kulturalnej rozmowy? – pytał wzburzony Jan Żaryn, żądając przeprosin.

- Ja pana nie będę przepraszał – stwierdził Krzemiński. – To ja nie widzę powodu, żeby z panem rozmawiać – odpowiedział Żaryn.

Reklama

Wtedy głos zabrała Monika Olejnik, pytając posła Andrzeja Jaworskiego, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość nie idzie w jednym marszu ze środowiskami narodowymi. Jaworski stwierdził, że „nie ma możliwości”, aby szedł w jednym marszu z profesorem Krzemińskim, który „agresywnie atakuje osoby o innych poglądach”.

Święta narodowe to są takie momenty, w których chce się być z osobami, które mają podobne poglądy i podobne postawy. Pewnych rzeczy nie należy robić na siłę. Prawo i Sprawiedliwość i środowiska prawicowe zaprosiło do udziału w marszu 10 listopada w Warszawie i 11 listopada w Krakowie wszystkie środowiska, które myślą podobnie. Nie mnie oceniać, dlaczego niektóre środowiska chcą iść oddzielnie – stwierdził Jaworski.

Monika Olejnik zapytała Jana Żaryna, który jest w komitecie honorowym Marszu Niepodległości, czy nie jest mu przykro, że Prawo i Sprawiedliwość odcięło się do marszu. – Jest mi przykro, oczywiście – przyznał Żaryn i w wypowiedzi skierowanej do Andrzeja Jaworskiego stwierdził, że cała prawica popełniła błąd, dzieląc się po ubiegłorocznym wiecu kończącym Marsz Niepodległości, na którym powołany został Ruch Narodowy. – To był oczywiście błąd i ja się w to nie wpisałem. Ale dziś Prawo i Sprawiedliwość zrobiło rzecz podobną, czyli postanowiło stworzyć atmosferę, w której obie strony mają się policzyć. To niedobre przedsięwzięcie, zyskuje na tym nasz wspólny przeciwnik – krytykował Prawo i Sprawiedliwość.

- Ja uważam, że wielość manifestacji 11 listopada jest normalnym zjawiskiem – powiedział Cezary Michalski, publicysta Dziennika Opinii związanego z Krytyką Polityczną. Ocenił, że w czasach PRL był tylko jeden marsz. Powołał się na przykład Francji, gdzie w święto 1 maja osobno maszerują socjaliści, związki zawodowe i Front Narodowy, który obchodzi święto Joanny d’Arc. – Naród jest wspólnotą bardziej rozluźnioną, niż się wydaje narodowcom – stwierdził.

- Głębokość i ostrość konfliktu politycznego jest oczywiście problemem. Smoleńsk jest tu w grze. Wojna PO i PiS rozpoczęła się w 2005 roku, kiedy Donald Tusk po przegranych wzmocnił język antypisowski. (...) Na ten konflikt przyszedł Smoleńsk, kiedy Jarosław Kaczyński postanowił to wykorzystać – stwierdził.

Ocenił, że prawica na Smoleńsku, jako przykładzie polskiej martyrologii, postanowiła zbudować fundament zmiany w Polsce. – Dlatego musiał się pojawić mit zamachu. Ceną było rozhuśtanie konfliktu politycznego do nieskończoności – stwierdził Cezary Michalski.