Na to, że na konto polityka wpłynęło więcej pieniędzy, niż zarobił - wpaść może CBA. Ale do kwot, które ktoś przekaże jego nieletnim dzieciom - nikt się przyczepić nie może. Tak stało się z senator PiS Beatą Gosiewską - pisze Gazeta Wyborcza.

Reklama

Okazuje się, że jest to jedna z sytuacji, w których polityk może legalnie nie ujawnić pieniędzy, które wpływają na jego konto.

Senator PiS Beata Gosiewska, członkini senackiej komisji finansów, całkowicie zgodnie z prawem nie wykazała w oświadczeniu majątkowym kilkudziesięciu tysięcy złotych otrzymanych od fundacji związanej ze Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi (SKOK).

Informacje o udzielonym jej wsparciu dziennikarze znalaźli przypadkiem w aktach rejestrowych Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych (FPZK).