Brutalność ukraińskiej milicji i brak zdecydowanej reakcji Zachodu. O tym mówili politycy goszczący w radiowej Trójce, w aspekcie zajść na Majdanie w Kijowie. W nocy doszło tam do przepychanek i utarczek między milicją i manifestującymi. Milicjanci z z oddziału specjalnego Berkut pobili Jurija Łucenkę, jednego z liderów ukraińskiej opozycji. W ciągu dnia sąd skazał trzech opozycjonistów na kary 6 lat więzienia. Poseł PO Andrzej Halicki podkreśla, że Polska musi nadal wyraźnie komunikować władzom Ukrainy, że przemoc wobec demonstrantów nie jest akceptowana.

Reklama

Poseł PiS Joachim Brudziński uważa, że reakcja MSZ na nocne wydarzenia w Kijowie jest niewystarczająca. Rzecznik polskiej dyplomacji opublikował wpis na Twitterze. Wzywamy do powstrzymania się od przemocy - napisał Marcin Wojciechowski. Zdaniem Brudzińskiego, to za mało, gdyż ministerstwo powinno wystosować oficjalne pismo w tej sprawie. Według europosła PSL Jarosława Kalinowskiego, nie ma co spodziewać się zdecydowanych reakcji wspólnoty międzynarodowej wobec Kijowa. Jednak, jak dodał w "Śniadaniu w Trójce", trzeba pokazać ukraińskim władzom, że przemoc wobec demonstrantów jest wykluczona.

Poseł Twojego Ruchu Andrzej Rozenek porównuje sytuację na Ukrainie i w Polsce. Jego zdaniem, i tu i tam, politycy są bezkarni. A to, mówił w "Trójce", może prowadzić, jak w Kijowie, do przemocy. Eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak ubolewa, że Ukraina coraz bardziej oddala się od Unii Europejskiej. Szansa, którą było podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Brukselą została przez Kijów zmarnowana - dodał Olejniczak. Poseł Andrzej Dera z Solidarnej Polski uważa, że władze w Kijowie chcą zastraszyć demonstrantów i osoby dążące do demokratycznych zmian. Dlatego, jak w przeszłości, stosują rządy silnej ręki. Doradca prezydenta Henryk Wujec mówił o determinacji ukraińskiego społeczeństwa w walce o demokrację. Dodał, że przyszłoroczne wybory na Ukrainie mogą znacznie zmienić sytuację na tamtejszej scenie politycznej.