Partia Jarosława Kaczyńskiego rozważa taki krok. – Na pewno nie będzie nam po drodze z ludźmi, którzy by nas z Unii wyrzucili. Jeśli ta grupa się odtworzy w takim kształcie, to w niej nie będziemy – deklaruje Witold Waszczykowski (PiS). Wszystkie rozwiązania – poza wejściem do socjalistów czy zielonych – są dopuszczalne. W takim przypadku PiS może się znaleźć w jednej frakcji w Parlamencie Europejskim z Platformą Obywatelską i PSL, czyli w Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Waszczykowski potwierdza, że to możliwe.
Udział we frakcjach w Parlamencie Europejskim to najważniejsza decyzja dla partii politycznej. Najsilniejszą frakcją jest obecnie EPP, kolejną socjaliści, potem liberałowie. Wynik frakcji w eurowyborach decyduje nie tylko o pozycji w parlamencie, ale także o tym, kto wysunie kandydatów na najwyższe unijnej funkcje: szefa Komisji Europejskiej, szefa Rady Europejskiej i wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych. Wszystko wskazuje na to, że choć ze słabszym wynikiem niż 5 lat temu wybory wygra EPP. Wówczas obsadzi dwie najważniejsze funkcje.
Silna reprezentacja narodowa w danej frakcji pozwala nie tylko na branie udziału w rozdziale stanowisk, lecz także zapewnia wpływ na stanowisko frakcji w poszczególnych kwestiach rozpatrywanych przez parlament. Dlatego EPP byłaby najbardziej pożądanym celem dla PiS.
Pytanie, czy inne ugrupowania tworzące EPP zgodziłyby się na dokooptowanie PiS do chadeków. – Profesor Szczerski by się zmieścił w EPP, ale to nie on będzie twarzą PiS. Nie wyobrażam sobie prof. Pawłowicz w Europejskiej Partii Ludowej – mówi europoseł PO Paweł Zalewski.
Reklama