Im mniejszy komitet wyborczy, z małymi szansami na sukces, tym przedstawiana sensacja będzie pisana większą literą. Politolog Rafał Chwedoruk dodaje, że im bliżej wyborów, tym więcej będzie pojawiać się sensacji.Ekspert przypomina, że taki sposób prowadzenia kampanii był skuteczny, ale w poprzednim wieku. Na przykład sukces Samoobrony był zbudowany na poszukiwaniu tajemnic polskiej transformacji. Chociaż i tak największe znaczenie miało tu niezadowolenie społeczne z ogólnej sytuacji w kraju.

Reklama

>>>Były polityk PO ujawnia finanse partii Tuska: Auta od biznesmenów

Ukazuje się właśnie książka-wywiad w Pawłem Piskorskim, w której polityk sugeruje, że w latach 90-tych partia Donalda Tuska mogła być finansowana przez niemieckich chadeków.

Rafał Chwedoruk podejrzewa, że ujawnianie takich sensacyjnych informacji w czasie kampanii byłoby skuteczniejsze, gdyby stały za nimi największe siły polityczne. Duża partia ma większe możliwości medialne. Podkreśla on, że taki sygnał nie dotrze do elektoratu, do którego odwołuje się ugrupowanie Piskorskiego. A on sam jest przecież kojarzony z Platformą Obywatelską, Unią Wolności czy Kongresem Liberalno-Demokratycznym.

Reklama

>>>Były rzecznik KLD: Piskorski wpisuje się w PiS-owski styl

Chwedoruk nie wierzy też, że ujawnione przez Piskorskiego informacje pomogą mu osobiście w najbliższych wyborach. On startuje w województwie zachodniopomorskim, gdzie ludzie są dość liberalni kulturowo i gdzie istnieje dość duży obrót gospodarczy z naszym zachodnim sąsiadem. Politolog zaznacza jednak, że warto to tej sprawy powrócić po wyborach, bo teraz prawdopodobnie za kilka dni o niej zapomnimy. A wszystko - jego zdaniem - wskazuje na to, że ktoś się skompromitował; albo Paweł Piskorski mówiąc nieprawdę, albo system transformacji ustrojowej.