Poziom życia wzrósł, ale 10 lat Polski w Unii Europejskiej nie zostało dobrze wykorzystane. Zdaniem Witolda Waszczykowskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości, największym problemem jest emigracja i niezrealizowanie na czas inwestycji w infrastrukturze.
Jesteśmy piątym najbiedniejszym państwem w Unii Europejskiej - mówił Waszczykowski w Jedynce. Były wiceminister spraw zagranicznych zaznaczył, że źle wykorzystano fundusze unijne na infrastrukturę. Miała ona nam pomóc ściągnąć inwestycje i zatrzymać ludzi, a często te autostrady pozwalały wyjechać ludziom na emigrację - powiedział poseł PiS. Jak dodał, przez 25 lat od transformacji ustrojowej Polska nie dorobiła się marki, z której byłaby znana na całym świecie.


Reklama

W ocenie Witolda Waszczykowskiego, członkostwo w Unii Europejskiej nie poskutkowało wzrostem znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. Nie jesteśmy państwem decydującym w zjednoczonej Europie, szczególnie pokazuje to sprawa Ukrainy: dla niej punktem odniesienia są Niemcy, Stany Zjednoczone, a nie Polska - powiedział były wiceszef MSZ. Waszczykowski podkreślił, że jego partia opowiada się za Europą wolności, a nie federacyjnym modelem integracji. Federacja jest jednak mocno forsowana w Unii, ale to przecież odejście od demokracji, bo powstaje pytanie, kto by takim federalnym państwem zarządzał - powiedział poseł PiS. Dodał, że w federacji niepotrzebne byłyby wybory w krajach członkowskich. Zdaniem Waszczykowskiego, mitem jest również twierdzenie, że w Unii nie ma interesów narodowych. One oczywiście są, proszę spojrzeć na politykę Francji i Niemiec - mówił poseł Waszczykowski.

Polityk PiS odniósł się również do sankcji Unii i Stanów Zjednoczonych, nałożonych na Rosję. W ocenie Waszczykowskiego, Moskwa nie odczuje tych restrykcji. Objęci sankcjami politycy i oligarchowie byli na pewno na to przygotowani, wyczyścili swoje konta zagraniczne, ponadto sankcje nie dotyczą ich rodzin - podkreślił były wiceminister spraw zagranicznych.