Po dwóch latach milczenia Ministerstwo Zdrowia wraca do pomysłu wprowadzenia nieodpłatnych porodów ze znieczuleniem na życzenie każdej zainteresowanej tym kobiety. Plan jest prosty: podniesienie wyceny porodów przez NFZ. I w ten sposób zachęcenie szpitali do zatrudniania anestezjologów.
Nowy prezes NFZ Tadeusz Jędrzejczyk przyznaje, że wycena powinna być wyższa. Zgadza się z nim wiceminister zdrowia Aleksander Sopliński. Jak informuje, rozpoczęły się konsultacje ze środowiskiem lekarskim w tej sprawie. Nie podaje daty, kiedy nieodpłatne rodzenie bez bólu będzie powszechnie dostępne.
Nieoficjalne informacje wskazują na 2015 r. Wynika z nich też, że wycena porodu będzie wynosić ponad 2 tys. zł zamiast obecnych 1,82 tys. zł. Została ona podniesiona w zeszłym roku o ok. 100 zł, z 1,7 tys. zł. Jednak lekarze przekonywali, że to nadal zbyt niska kwota, bo nie pokrywa kosztów znieczuleń, których będą sobie życzyć rodzące.
Wiadomo też, że NFZ nie będzie osobno płacił za znieczulenia. -
Reklama
- Nie jestem zwolennikiem regulowania rynku za pomocą ceny. To często prowadzi do patologii. Świadczeniodawcy zaczynają wykonywać lepiej opłacane zabiegi, mimo że nie ma do tego przesłanek medycznych - mówi Jędrzejczyk. - Dlatego chcemy zwiększyć finansowanie porodu jako całości. Nie różnicując, czy będzie on ze znieczuleniem, czy bez - dodaje.
Reklama
Obietnicę darmowego znieczulenia na życzenie każdej rodzącej minister zdrowia Bartosz Arłukowicz złożył w 2012 r. Jednak projekt rozporządzenia wprowadzającego obowiązek udzielania takich świadczeń i określającego standardy łagodzenia bólu okołoporodowego utknął w resorcie. Rzecznik ministerstwa niezmiennie tłumaczył: Trwają nad nim prace.
Głównym powodem sprzeciwu wobec projektu ministerstwa, który pojawił się podczas konsultacji społecznych, były pieniądze. Dyrektorzy szpitali wyliczali, że koszt zatrudnienia anestezjologa na pełen dyżur to ok. 60–70 tys. zł miesięcznie. Wtedy ministerstwo nie planowało zmiany wyceny porodu.