Grzegorz Osiecki: O co PO gra w wyborach - o zwycięstwo czy o drugie miejsce?
Rafał Grupiński: Naszym zadaniem jest nie tylko wygranie wyborów, ale więcej - zdobycie władzy. Nasz priorytet to nie pozwolić PiS-owi na sięgnięcie - jak to miało miejsce w 2005 roku – po całą „pulę”. To się wtedy fatalnie skończyło zarówno, jeśli chodzi o funkcjonowanie państwa, jak i międzynarodową pozycję Polski. Dlatego musimy wygrać wybory, nie celować jedynie w najlepszy wynik.
"Nie dopuścić PiS do władzy" może oznaczać scenariusz, w którym PO zawiera koalicję z PSL i Kukizem?
Dzisiaj trudno przewidywać skład parlamentu, do tej chwili trochę się jeszcze wydarzy. Powstaje nowa partia na lewicy, choć nie wiem, czy zdąży się zorganizować do września. Na pewno PSL jest naszym podstawowym koalicjantem od 2006 roku, kiedy zawarliśmy koalicję w sejmikach. Ale teraz nie pora na wróżenie z fusów. Jestem przekonany, że musimy powołać koalicję proreformatorską i nie pozwolić, by powstała koalicja, która będzie cofała Polskę o 25, a nawet więcej lat.
Tylko czy po tym, jak PO straciła prezydenta, ma wystarczająco wiele atutów, by własny scenariusz zrealizować?
Dwa atuty są najważniejsze, oczywiście pamiętając o błędach, które w trakcie ostatnich ośmiu lat popełniliśmy. Naszym najważniejszym jest dorobek - to, w jaki sposób zarządzaliśmy państwem w trakcie ciężkiego światowego kryzysu gospodarczego. Jak widać, niektóre państwa zachodnie jak Grecja z tego kryzysu nie potrafią się podnieść do dziś. Z drugiej strony to oczekiwanie naszych obywateli, w tym naszych stałych wyborców, którzy nie chcą Polski, w której będzie rządził antyeuropejski kompleks, zaścianek, niechęć do naszych sąsiadów i chęć zrujnowania budżetu państwa.
Nie wiem, czy z tym stwierdzeniem o dorobku zgodziliby się wyborcy Kukiza czy Petru...
Jest w tym krytykanctwie, nie krytyce, wiele niesprawiedliwych ocen. Trudno się chwalić tym, którzy traktują swoją pracę, jako służbę obywatelom i Rzeczypospolitej. Natomiast twierdzeniu, że niewiele zrobiliśmy, przeczą fakty. Łatwo się zapomina o rzeczach, które wreszcie zostały załatwione czy zmienione w wymiarze prawa, infrastruktury, rodziny czy gospodarki. Łatwo się przyzwyczajamy do świata, który się wokół nas zmienia, bo uważamy to za oczywiste i pożądane. Wcześniej przez blisko ćwierćwiecze wielu z tych rzeczy nie potrafiono przeprowadzić, a lewica np. skróciła urlop macierzyński zamiast wydłużać, a PiS wydłużył ale zaledwie o dwa tygodnie. Nikt nie potrafił, nie chciał, albo bał się i nie miał dość wyobraźni lub dość sprawnych zarządców, by Polskę zmienić w sposób bardziej zasadniczy, uczynić życie łatwiejszym. O tym warto będzie w tej kampanii przypominać, bo młode pokolenie nie wie, że w czasach wspomnianych rządów lewicy bezrobocie było dwukrotnie wyższe niż dzisiaj i sięgało ponad 20 proc. Dziś wiele rzeczy niezałatwionych próbuje się przypisać nam. Skoro lewica zgłasza teraz tyle projektów w Sejmie to jest pytanie, czemu tego wcześniej nie zrobili. A formacje Kukiza i Petru to, moim zdaniem, kolejne efemerydy polskiej, dojrzewającej dopiero demokracji.
Jak PO odnosi się do wniosku referendalnego PiS?
Czyli nie ma szans, by PO poparław Sejmie wniosek PiS o referendum?
Ale skoro Polacy od lat nie decydowali w referendum, to może zrobić taki jeden zbiorczy plebiscyt na każdy temat, tak jak jest w Szwajcarii?
Zasypanie Polaków pytaniami referendalnymi nie ma większego sensu. Ustrój szwajcarski jest inaczej skonstruowany. My mamy od wykonywania woli wyborców Sejm i Senat. Zresztą referendum zarządził prezydent Bronisław Komorowski i w takim kształcie powinno ono zostać zrealizowane.
Jakie są priorytety klubu PO do końca kadencji?
Najważniejszym jest ustawa wprowadzająca program „Praca dla młodych”, który da pracę 100 tys. Polaków. Ważne jest także dokończenie prac nad projektem wspierającym budowę mieszkań na wynajem, zwłaszcza dla młodych. Bardzo ważny jest też dla nas projekt prezydenta Komorowskiego dotyczący innowacji.
Czy na wyborczych listach powinni być politycy PO, z którymi pożegnała się Ewa Kopacz w rządzie, a którzy zostali podsłuchani w warszawskich restauracjach? O części z nich nawet nie wiemy, co mieli mówić w podsłuchanych rozmowach.
Te osoby powinny w tej sprawie podjąć decyzję, która będzie pomocą dla pani premier w prowadzeniu Platformy do zwycięstwa. To jest podstawowe zadanie wszystkich tych polityków, którzy na nagraniach występują.
Czyli raczej powinni pożegnać się z rachubami na start?
W tej sprawie decyzje podejmie Zarząd Krajowy i przewodnicząca partii.
Komentarze(122)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeUstawa o SKOKAch była NIEKONSTYTUCYJNA i do tej opinii przychylił się sam Trybunał (obecnie platformerski-paniczne zmiany na koniec kadencji), stąd wynika, że działanie miało jak najbardziej uzasadnione działanie
Skok Wołomin to przekręt niebywały ale...WSI czyli Brunka prowadzących.
Wiemy to dzięki internetowi.
Panie Grupiński, jeszcze tylko mniej niż 120 dni i Polska zacznie być dla Polaków.
Precz z PO i PSL oraz wszystkimi, którzy mówią, że w Polsce nic nie da się zrobić.
naprawdę Grupiński uważasz waszych wyborców za skończonych idiotów.
co ciekawe.
oni się z tym zgadzają, ba, nawet się tym szczycą. he, he, he.
Skok Wołomin to przekręt niebywały ale...WSI czyli Brunka prowadzących.
Wiemy to dzięki internetowi.
Panie Grupiński, jeszcze tylko mniej niż 120 dni i Polska zacznie być dla Polaków.
Precz z PO i PSL oraz wszystkimi, którzy mówią, że w Polsce nic nie da się zrobić.
Sugeruj, tępy dziadu, do jesieni jeszcze wytrzymamy :-D
– produkt krajowy brutto w czasie rządów PIS-u przyrastał rocznie o ponad 6%, produkcja przemysłowa o ponad 10%, inwestycje o 20%, produkcja budowlana o ponad 60%.
– w okresie 2005-2007 powstało 1,2 mln miejsc pracy w kraju.
– spadło bezrobocie z ponad 3 mln osób w 2005 do około 1 mln 100 tys. w 2008.
– inflacja była niska (spełniała kryteria wejścia do strefy euro), a złoty stabilny (złoty nie przekroczył bariery 3.50 za euro).
– zmniejszono deficyt finansów publicznych z około 4 proc. PKB do w 2006 do 3 proc. PKB (jedno z kryterium do przyjęcia waluty unijnej) (Tu warto przypomnieć, że za rządów PIS Polska spełniała wszystkie kryteria przyjęcia do strefy euro. Jednak Kaczyński sensownie uznał, że jesteśmy za słabi gospodarczo i ekonomicznie, żeby starać się o wejście do korytarza ERM2 (zamrożenie kursu złotego na dwa lata).
– cena benzyny spadła z ok. 4,30 zł. do 3,70 zł.
– zlikwidowano podatek od spadków i darowizn.
– zmniejszono podatek dochodowy od osób fizycznych.
– obniżono o ponad polowe składkę rentową, dzięki czemu wzrosły pensje.
– podniesiono znacząco najniższą płacę.
– w ramach funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności rząd PIS uzyskał 67,3 mld euro na lata 2007 – 2013. (za które obecnie są budowane m.in. drogi ).
– wprowadził w ramach polityki prorodzinnej nieznane w Polsce a powszechne w Europie Zachodniej odpisy od podatku na każde dziecko.
– wydłużył urlopy macierzyńskie.
– wprowadził też tzw. „becikowe”, czyli zapomogę z tytułu urodzenia dziecka.
– na dożywianie dzieci przeznaczył 500 mln zł rocznie.
– zainicjował politykę bezpieczeństwa energetycznego przez poszukiwanie niezależnych źródeł energii w kraju i zagranicą.
– sprzeciwiał sie budowie gazociągu północnego z Niemiec do Rosji.
– zainicjował budowę „gazoportu”.
– wprowadził mechanizmy konkurencji w telefonii komórkowej: spadły o prawie połowę ceny dostępu do internetu i ceny usług telefonicznych
– stworzył Urząd Komunikacji Elektronicznej przeciw praktykom monopolistycznym.
– powołał Centralne Biuro Antykorupcyjne.
– wprowadził sądy 24-godzinne (zlikwidowane przez rząd Donalda Tuska).
– powołał Krajową Szkołę Sędziów i Prokuratorów. Po dwóch latach rządów PiS przestępczość kryminalna spadła o 18 proc.
– dokonał likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
– powołał nowe służby specjalne.
– rozpoczął restrukturyzacje polskich sił zbrojnych.
– przeprowadził ustawową lustrację zahamowaną dziś przez PO i SLD.
– wzmocnił pozycję Instytutu Pamięci Narodowej.
– nakłady na ochronę zdrowia wzrosły o ponad 10 mld zł, tj. o 26%, a niedopłacanym latami pracownikom tej branży podniesiono wynagrodzenia o blisko jedną trzecią. Żaden rząd tego nie przeprowadził do tamtej pory, a i do dziś.
Ile razy rządził twór PZPR + TW > UW > KL-D (liberały-aferały) > Platforma traciłem pracę i musiałem zmieniać zawód. Za PISu bez łapówek i znajomości zarabiałem w Polsce po zachodnio-europejsku.
Za rządów PiS 86% Polaków deklarowało, że czują się zadowoleni, a ponad 60% twierdziło, że żyje się im dostatnio.
To ja Panie Głupiński jestem za pytaniem:
"czy jesteś za delagalizacją mafii PO ? "
Ja jestem za !!!
Problem wprowadzenia podatku katastralnego wypływa zawsze w czasie kampanii wyborczej. Mówi się, że ma wynosić 1 procent od wartości domu, mieszkania czy działki. To znaczyłoby kilka tysięcy rocznie. Według wyliczeń dotyczących mieszkania o pow. 50 mkw podatek wzrósłby z 40-50 zł do około 2,5 tys. zł rocznie. Właścicieli domów lepiej nie straszyć.
- które powinny zniknąć z przestrzeni publicznej zanim tak popsują państwo, że nie będzie czego zbierać i nawet kamień na kamieniu nie zostanie.
To już nawet dla lemingów jest nie do strawienia!
Obciachowej, kłamliwej PO już nic nie pomoże!
PO może przeprowadzać, takie rzeczy, ale za pieniądze swoich działaczy, a nie za pieniądze podatnika.
- Gdyby nie operacja związana z grabieżą pieniędzy z OFE 150 mld zł , to dziś oficjalne statystyki GUS mówiłyby o całkowitym zadłużeniu naszego kraju przekraczającym 1 bln zł!
-Zamiast próbować reformować i uzdrawiać finanse publiczne rząd Tuska, a potem także i Kopacz, działał według "greckiego" schematu polegającego na ciągłym wzroście wydatków na administrację publiczną, który był finansowany z pożyczek i kredytów zaciąganych w zagranicznych bankach i instytucjach finansowych. Mimo stosunkowo dobrej koniunktury makroekonomicznej Polski w latach 2007 - 2014 platformiana ekipa za każdym razem przyjmowała mało ambitne budżety zakładające utrzymanie wysokiego deficytu, wysokich obciążeń podatkowych oraz rosnącego zadłużenia. Ubiegły rok był tego doskonałym przykładem: przy stosunkowo przyzwoitym wzroście gospodarczym sięgającym 3,5 proc. PKB, rząd powiększył zadłużenie naszego kraju o kolejne 74,6 mld zł.
-Niestety ten rok, pod względem wzrostu zadłużenia, zapowiada się jeszcze gorzej. W ciągu tylko trzech pierwszych miesięcy b.r. zadłużenie naszego kraju zostało powiększone o następne 26,5 mld zł... Ekipa Ewy Kopacz robi naprawdę wiele, aby "scenariusz grecki" zrealizował się w Polsce szybciej niż nam się wydaje.
- swój klepiący frazesy dziób i
przystrojony w patriotyczne piórka
kuper przy korycie
- oraz przyspawa do żłoba
tyłki i ryjki
wiernych klakierów .
1) ...bo każdy kto nie z ,,nimi” to przeciwko nim
2) bo nie wykorzystali najlepszej koniunktury gospodarczej od pół wieku do przeprowadzenia jakiejkolwiek reformy
3) Bo to ludzie zakompleksieni, wszędzie widzący układy, manipulację, zmowy i spiski
5) Bo ich "sukcesy" w walce z korupcją, to w 90% same prowokacje i sytuacje do których doprowadzili funkcjonariusze CBA żerujący na ludzkich słabościach
6) Bo wstyd mi za to, jak może być reprezentowana Polska za granicą (machanie tępą szabelką to nie droga do zdobycia szacunku)
7) Bo metody i argumenty PiS-władzy są czystą demagogią, mieszaniem wszystkich myślących inaczej z błotem, zwracaniem się do najbardziej prymitywnych i pierwotnych ludzkich pobudek (typu zawiść, zazdrość, nieudacznictwo, źle pojmowany patriotyzm, obłuda religijna czy nazizm)
8) Bo nie chcę by Polską rządzili ludzie, którzy udają równych przeciętnemu Kowalskiemu ze wsi koło Białegostoku (nie mam oszczędności, samochodu, mieszkam z mamą) a potrafili zapewnić swojej partii wielomiliardowe budżety na kampanię i wydają krocie na żle pojmowaną reprezentację
9) Bo ludzie pokroju Ziobry, Putry, Cymańskiego czy Macierewicza to prawdziwi oprawcy naszej godności narodowej i tradycji, opluwając każdego, kto myśli odmiennie i hanbiąc wielu wybitnych i dumnych Polaków
10) I wiele innych argumentów, które razem wzięte pozwalają wysnuć jedynie jeden wniosek:
Czas PISu musi się skończyć, ponieważ ja nie chcę skansenu pośrodku Europy.
W Brukseli dyplomaci zdradzili wielką niechęć do przewodniczącego RE Donalda Tuska. Tusku, Shame on you! (ang.) – wstydź się!
Nawet Chiny nie chcą dłużej znosić Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Wymsknęło się to premierowi ChRL Li Keqiangowi podczas poniedziałkowego 17. szczytu UE–Chiny w Brukseli. „Nie, nie, nie!” – zaczął zaprzeczać polityk na sugestię przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera o „dłuższej perspektywie” Tuska w Brukseli.
Stojący na czele chińskiej delegacji premier Chin Ludowych Li Keqiang zapowiedział, że Pekin chce uczestniczyć w planie inwestycyjnym zaproponowanym przez szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, Europejskim Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych. Fundusz ma być wart 315 mld euro i ma pomóc ożywić wzrost i zatrudnienie w osłabionej gospodarczo UE. Juncker zapytany na konferencji o szczegóły chińskiego udziału w Funduszu, odpowiedział jedynie, że te będą dyskutowane później.
Pekin jest też zainteresowany projektami inwestycyjnymi, gdyż jest to okazja do ratowania własnych firm przynoszących straty na lokalnym rynku. Na przykład hut – dużych państwowych konglomeratów, które nie mogą być zlikwidowane, bo oznaczałoby to utratę pracy dla setek tysięcy ludzi, a tym samym zamieszki w kraju.
Gdy na konferencji prasowej w Brukseli po szczycie UE–Chiny dziennikarz chińskiej agencji Xinhua zwrócił się do szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z pytaniem, jaki jest ich, jako nowych przywódców Unii, plan na rozwój relacji chińsko-europejskich w ciągu 10 najbliższych lat, między Junckerem a Tuskiem zaczęło się przerzucanie piłeczki;
- Li chciał, żeby odpowiedział Tusk,
- ale przewodniczący Rady Europejskiej machnął ręką w stronę Junckera.
- Ten z kolei spłatał Tuskowi figla i to jemu zostawił odpowiedź na to pytanie. Szef Komisji Europejskiej zażartował przy tym, że „Donald Tusk jest człowiekiem, który ma długie perspektywy”, na co zebrani na sali dziennikarze wybuchnęli śmiechem wiedząc, że zostały mu tylko 2 lata mandatu.
- Tusk w odpowiedzi był tylko w stanie wydukać, że „Nikt nie może lepiej opisać problemu niż pan” (Juncker) i wyraźnie zakłopotany sięgnął po wodę… wymiguac się od odpowiedzi na pytanie chińskiego dziennikarza.
- W reakcji na słowa Jean-Claude’a Junckera o " długiej perspektywie Tuska" ożywił się premier Chin, który zamachał przecząco w stronę Junckera: „Nie, nie, nie, proszę!”.
- „Spokojnie, będzie dobrze” – pokazał w odpowi dzi gestem Juncker.
W Brukseli kpiny z kłopotów Tuska z wysławianiem się po angielsku i ogólnie nieudolnego sprawowania urzędu są już powszechne. I pomyśleć, że w Polsce miał tak mocną władzę, jak nikt po 1989 r. Teraz widać, że siłę dawały mu grupy interesów, którym służył. Bez osłony ich mediów i służb król okazał się nagi.
Porównajcie
Absurdy greckiej gospodarki. Dodatki do pensji, w które trudno uwierzyć
Absurdy greckiej...
Nowa loteria w Polsce. Opłaci się mieć paragon
Nowa loteria w Polsce...
Polskie zapasy gazu wystarczą na 34 dni
Polskie zapasy gazu...
Sejm pracuje nad regulacjami rynku pożyczkowego. KIG: to lepsza ochrona konsumentów
Sejm pracuje nad...
Adidas idzie w ekologię. Robi buty z... oceanicznych śmieci
Adidas idzie w ekologię...
Fatalny wynik najsłynniejszej sieci fast food. Klienci są niezadowoleni
Fatalny wynik...
Europejski poczet bankrutów. Nawet Niemcy nie mają czystej karty
Europejski poczet...
Rynki finansowe czekają na wynik greckiego referendum
Rynki finansowe czekają...
Kolejne miasto z darmową komunikacją autobusową
Kolejne miasto z...
23 JACEK BEREŹNICKI 01.07.2015
Podatek dochodowy od firm w Polsce. Polskie płacą więcej niż zagraniczne
6968
odsłon
23
Skomentuj
wyślij
e-mailem
Podatek dochodowy od firm w Polsce. Polskie płacą więcej niż zagraniczne fot: Jacek Bereźnicki
Zagraniczne firmy działające w Polsce płacą niższe podatki niż ich rodzimi konkurenci. Największe polskie przedsiębiorstwa płacą wyższy podatek zarówno w odniesieniu do przychodów, jak i zysków. Zagraniczne korporacje na wielką skalę unikają opodatkowania przy bezradności polskiego fiskusa. Jak szacuje Komisja Europejska, luka podatku CIT wynosi w Polsce 45 mld zł.
Z danych polskiego oddziału międzynarodowej firmy badawczej Bisnode wynika, że o ile w latach 2011-2013 suma odprowadzanego podatku dochodowego od największych firm spadała, to następowało to przy malejących zyskach polskich firm, ale rosnących zyskach zagranicznych spółek.
Największymi płatnikami podatku CIT są wielkie spółki z udziałem Skarbu Państwa: KGHM, PKN Orlen, PGNiG, czy PGE. Jak podaje tygodnik "Wprost", KGHM zapłacił w 2013 r. 1,5 mld CIT, co stanowiło aż 6 proc. wszystkich dochodów fiskusa z tego tytułu.
Zagraniczne spółki w rankingu największych płatników CIT zajmują odległe pozycje, a wyjątkiem od tej reguły jest jedynie właściciel Biedronek, portugalski Jeronimo Martins.
Jak wyliczyła firma Bisnode Polska, w latach 2011-2013 500 największych polskich spółek odprowadziło z tytułu CIT 22,4 mld zł, co stanowiło 0,96 proc. ich przychodów i 22 proc. ich zysków. W przypadku 500 największych zagranicznych spółek działających w Polsce ich łączne obciążenie podatkiem CIT wyniosło 9,5 mld zł, czyli 0,7 proc. przychodów i 17,5 proc. zysków.
Bisnode jako polskie spółki uznał takie, które w całości należą do polskich obywateli lub firm, a jako zagraniczne te, których akcjonariat stanowią wyłącznie obcokrajowcy lub zagraniczne firmy. W wyliczeniach nie uwzględniono banków i instytucji finansowych.
A Kukiz też jest z tego układu - jego majątek pochodzi z pieniędzy suto płaconych z naszych podatków przez instytucje państwowe i samorządy za koncerty, tak jak innych klakierów tej władzy. Płacą im bajońskie pieniądze za koncert - więcej niż roczne zarobki uczciwie pracującej osoby, a potem taki opłacony celebryta lub artysta jawnie lub zakulisowo popiera władzę - wchodzi w skład komitetu poparcia kandydata, liże cztery litery Tuska na wizji w TVN albo robi wszystko, aby nie wygrała jedyna demokratyczna opozycja.
No to, na co czekasz, wszawy dziadu? NA CO?
Po ki chÓj w ogóle jesteś, jak nie by spytać naród o sprawy niewygodne dla twego oponenta, wisielczy idioto?
Budowanie demokratycznego ustroju wymaga przesileń ...
WPROWADZENIEM POWSZECHNEGO DOSTĘPU DO BRONI PALNEJ W POLSCE?
Myślę, że czas najwyższy na takie pytanie i rozwiązanie tego istotnego problemu.
PYCHA I AROGANCJA POLSKIEJ PREMIERKI. Ewa Kopacz ZIGNOROWAŁA polskich związkowców.
Związkowcy z Fiat Chrysler Automobiles Poland czekali wczoraj na premier Ewę Kopacz przed wejściem do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Chcieli zainteresować szefową rządu problemami pracowników fabryki Fiata i spółek zależnych, w których od wielu miesięcy trwają spory zbiorowe na tle płacowym.
- Ewa Kopacz nie znalazła jednak dla związkowców czasu i nawet na chwilę nie zatrzymała się, żeby z nimi porozmawiać.
Nie odebrała również od nich petycji, którą do niej skierowali.
- Chcemy, żeby rząd zainteresował się sytuacją w Fiat Chrysler Automobiles Poland, gdzie lekceważone są prawa pracownicze i związkowe. Od wielu miesięcy zarząd firmy ignoruje zapisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych – tłumaczy Wanda Stróżyk, przewodnicząca Solidarności w Fiat Chrysler Automobiles Poland.
Związkowcy zwracają uwagę na rażące nieprawidłowości i nieprzestrzeganie polskiego prawa pracy przez włoskiego właściciela. Ponadto w treści petycji podkreślają, że działania zarządu FCA Poland oraz spółek zależnych „noszą znamiona zmowy pracodawców, mającej na celu maksymalizację zysków międzynarodowych korporacji kosztem wynagrodzeń polskich pracowników”.
- W ciągu pięciu lat zatrudnienie w fabryce Fiata zmniejszyło się o 3 tys. pracowników, 1,4 tys. osób odeszło w ramach zwolnień grupowych.
- Już miesiąc po zakończeniu zwolnień grupowych w FCA Poland rozpoczęto planowanie pracy w soboty, a w ubiegłym roku – od kwietnia do lipca – na drugiej zmianie wprowadzono 10-godzinny dzień pracy o poniedziałku do czwartku – czytamy w dokumencie skierowanym do Ewy Kopacz.
NIE POTRAFISZ, NIE SPRAWDZIŁEŚ SIĘ, KRADNIESZ??? WON. TAK JEST W MOJEJ FIRMIE. A W POLSCE ???
1) Czy jesteś za wypowiedzeniem konkordatu?
2) Czy jesteś za wyprowadzeniem nauki religii ze szkól?
3) Czy jesteś za legalizacją związków partnerskich?
4) Czy jesteś za ograniczeniem ilości kadencji w parlamencie do dwuch?
5) Czy jesteś za likwidacją Senatu RP?
6) Czy jesteś za likwidacją wszelkich przywilejów emerytalnych?
Polacy w 90% to katolicy, więc kościół i PiS nie ma się czego obawiać...
- chodzisz w trepach i białych skarpetkach no i w dresach, tak dobrze się czujesz
- bardzo bał bym się Ciebie spotkać na skrzyżowaniu i mieć jakieś drogowe nieporozumienie, zapewne bijesz
- Ponieważ tak bardzo krytykujesz obecny rząd, to proponuję wyjazd na zbieranie szparagów lub ogórków do Hiszpanii lub Niemiec
- jeszcze lepiej do Syrii, ale na stałe...
Polska ma bowiem poważny problem, bo tacy jak Ty najlepiej by się czuli w prawdziwym PRLu, jub w PRLbis, jaki planują panowie Kukiz, Legutko i pani Szydło.
W Brukseli dyplomaci zdradzili wielką niechęć do przewodniczącego RE Donalda Tuska. Tusku, Shame on you! (ang.) – wstydź się!
Nawet Chiny nie chcą dłużej znosić Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Wymsknęło się to premierowi ChRL Li Keqiangowi podczas poniedziałkowego 17. szczytu UE–Chiny w Brukseli. „Nie, nie, nie!” – zaczął zaprzeczać polityk na sugestię przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera o „dłuższej perspektywie” Tuska w Brukseli.
Stojący na czele chińskiej delegacji premier Chin Ludowych Li Keqiang zapowiedział, że Pekin chce uczestniczyć w planie inwestycyjnym zaproponowanym przez szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, Europejskim Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych. Fundusz ma być wart 315 mld euro i ma pomóc ożywić wzrost i zatrudnienie w osłabionej gospodarczo UE. Juncker zapytany na konferencji o szczegóły chińskiego udziału w Funduszu, odpowiedział jedynie, że te będą dyskutowane później.
Pekin jest też zainteresowany projektami inwestycyjnymi, gdyż jest to okazja do ratowania własnych firm przynoszących straty na lokalnym rynku. Na przykład hut – dużych państwowych konglomeratów, które nie mogą być zlikwidowane, bo oznaczałoby to utratę pracy dla setek tysięcy ludzi, a tym samym zamieszki w kraju.
Gdy na konferencji prasowej w Brukseli po szczycie UE–Chiny dziennikarz chińskiej agencji Xinhua zwrócił się do szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z pytaniem, jaki jest ich, jako nowych przywódców Unii, plan na rozwój relacji chińsko-europejskich w ciągu 10 najbliższych lat, między Junckerem a Tuskiem zaczęło się przerzucanie piłeczki;
- Li chciał, żeby odpowiedział Tusk,
- ale przewodniczący Rady Europejskiej machnął ręką w stronę Junckera.
- Ten z kolei spłatał Tuskowi figla i to jemu zostawił odpowiedź na to pytanie. Szef Komisji Europejskiej zażartował przy tym, że „Donald Tusk jest człowiekiem, który ma długie perspektywy”, na co zebrani na sali dziennikarze wybuchnęli śmiechem.
- Tusk stwierdził tylko, że „nikt nie może opisać tego problemu lepiej niż Juncker” i też wymigał się od odpowiedzi na pytanie chińskiego dziennikarza.
- W reakcji na słowa Jean-Claude’a Junckera o " długiej perspektywie Tuska" ożywił się premier Chin, który zamachał przecząco w stronę Junckera: „Nie, nie, nie, proszę!”.
- „Spokojnie, będzie dobrze” – pokazał w odpowiedzi gestem Juncker.