Kandydatka PiS na premiera przekonywała w Opolu, że minister zachował się nieodpowiedzialnie. To dlatego, że - jej zdaniem - nie mówił językiem finansowym, a publicystycznym. Jak oceniła, brak rozwagi może w sprawach dotyczących finansów skutkować wywołaniem niepotrzebnej paniki na rynku.

Reklama

Przedwczoraj sejmowa komisja finansów publicznych przyjęła raport o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo Kredytowych. Stwierdziła w nim, że należy powołać komisję śledczą, która zbada sytuację kas. Mateusz Szczurek mówił członkom komisji, że w pięciu największych kasach brakuje miliard 200 milionów złotych. Minister finansów powiedział też potem, że największe SKOK-i są niewypłacalne, a pomoc dla nich będzie wymagała pieniędzy publicznych.

Pomimo problemów finansowych niektórych kas, ich członkowie mogą spać spokojnie. Bankowy Fundusz Gwarancyjny, którym objęte są również SKOK-i, gwarantuje bezpieczeństwo wypłat depozytów do równowartości 100 tysięcy euro.