Joachim Brudziński z Prawa i Sprawiedliwości uspokajał Polaków. Nic złego z polską gospodarką się nie dzieje - mówił wicemarszałek Sejmu. Przyznał jednocześnie, że PiS jest ostatnią partią, która lekceważyłaby informację o obniżeniu ratingu.

Reklama

W podobnym tonie wypowiadał się szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Paweł Soloch zwrócił uwagę, że decyzja agencji S&P zbiegła się w czasie nie tylko z podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o podatku bankowym, ale także z ogłoszeniem projektu, który ma rozwiązać problemy frankowiczów. Zdaniem prezydenckiego ministra, za decyzją agencji Standard&Poor's z pewnością kryją się też interesy różnych instytucji finansowych. Soloch przypomniał, że agencja Lehman Brothers pomyliła się swego czasu w ocenie ratingowej o wiele od polskiej gospodarki amerykańskiej.

Odmienne opinie prezentują przedstawiciele parlamentarnej opozycji. Kamila Gasiuk-Pihowicz zaapelowała do partii rządzącej, żeby nie lekceważyła decyzji, która rodzi poważne konsekwencje dla Polski. Posłanka Nowoczesnej uważa, że obniżenie wiarygodności kredytowej to konsekwencja działań PiS.

Przedstawiciela Nowoczesnej pytała retorycznie na antenie Trójki marszałka Brudzińskiego: Ten obniżony rating to co? Zemsta instytucji finansowych za państwa działania? A jeżeli zaniepokojenie wyrazi papież to co? Państwo powiedzą, że to nie jest prawdziwy papież?.

Reklama

Wicemarszałek Sejmu z ugrupowania Kukiz'15 Stanisław Tyszka obawia się, że choć wiarygodność kredytową obniżyła tylko jedna agencja, to i tak oznacza to poważne konsekwencje dla gospodarki i kondycji państwa. Chodzi chociażby o dalsze obniżanie się wartości złotego, a co za tym idzie, wzrost kosztów kredytów. Obniżona ocena ratingowa wpłynie też negatywnie - zdaniem marszałka Tyszki - na obsługę zadłużenia zagranicznego Polski.

Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej również obawia się poważnych konsekwencji gospodarczych. Za obniżenie ratingu wini rząd oraz Prawo i Sprawiedliwość. Według Grupińskiego, wszystkie działania partii rządzącej podejmowane w ostatnich miesiącach mają negatywny wpływ na ekonomię. Jako przykład podał kurs złotego, który osłabił się w stosunku do dolara o 15 procent, a wobec euro o 10 procent.

Z kolei Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego dodał, że agencja Standard&Poor's nie obniża ratingów na podstawie wypowiedzi opozycji, ale działań danej ekipy rządzącej.

W uzasadnieniu swojej decyzji agencja S&P napisała między innymi, że w Polsce "została naruszona równowaga instytucjonalna". Po ogłoszeniu decyzji od razu znacząco osłabiła się nasza waluta. Za jedno euro trzeba teraz zapłacić 4,5 złotego.