Jak powiedział w czwartek PAP prok. Michał Dziekański, zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście, ale sprawą zajmie się prokuratura okręgowa. Po analizie zawiadomienia podejmiemy dalsze decyzje - dodał.

Reklama

Będący podstawą zawiadomienia art. 266 Kodeksu karnego stanowi, że kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją czy wykonywaną pracą, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia.

W środę PO zapowiedziało złożenie do prokuratury własnego zawiadomienia przeciwko portalowi wpolityce.pl, który w nocy z wtorku na środę opublikował projekt wyroku TK, sugerując przy tym, że dokument był znany wcześniej posłom Platformy. Według PO mogło dojść do przestępstwa z art. 212 Kodeksu karnego - pomówienia za pomocą środków masowego przekazu (grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku więzienia). Politycy PiS mówili, że gdyby potwierdziło się, że TK konsultował z posłami PO projekt środowego orzeczenia, "to może być to jeden z największych skandali w historii Trybunału". PO temu zaprzeczyło. Redakcja podtrzymała wszystko, co napisała.

Reklama
Reklama

Rzepliński w środę zlecił wewnętrzną kontrolę w TK w celu ustalenia źródła przecieku. Pytany jak mogło dojść do wycieku, odparł: Daleki jestem od wszelkiego rodzaju teorii spisków, bo (...) teorie spisków to domena PiS, ale wystarczy spojrzeć na skład TK, na to jaki portal to opublikował, wystarczy skojarzyć nazwiska i jest wszystko jasne. Dodał, że ten fakt jest elementem bardzo agresywnej kampanii przeciw TK - jeden z profesorów nazywa to wojną hybrydową. Trudno zakładać, żeby jakiś sędzia był uczestnikiem takiej wojny. Zapewnił, że TK nie prowadzi żadnej wojny.

Według wiceprezesa TK Stanisława Biernata wyciek miał na celu podważenie autorytetu Trybunału. Jest to dla nas bardzo bolesne. Do tej pory udało się zachować Trybunałowi szczelność. Projekty wyroków TK są przygotowywane często z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, często jest kilka wersji projektu - pierwszy, drugi, trzeci, aż wreszcie któryś jest zaaprobowany. Te projekty są w pierwszym rzędzie dostępne sędziom i także ich współpracownikom, asystentom - wyjaśnił.

Jest rzeczą zrozumiałą - i tak jest we wszystkich sądach, proszę nie sądzić, że to jest jakiś nasz tutaj wymysł - że musi być projekt wyroku. To nie może być tak, że sędziowie idą na rozprawę i dopiero po rozprawie myślą, a co by tutaj zrobić, jaki by wydać wyrok - podkreślił Biernat.

Cała nowela ustawy o TK autorstwa PiS narusza cztery zasady konstytucji - orzekł w środę 12-osobowy Trybunału. Za niezgodne z konstytucją uznał jej szesnaście zapisów. Zdania odrębne złożyli Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski. Według rządu nie był to wyrok i nie będzie publikowany.