W środę w Sejmie premier Szydło oraz poszczególni ministrowie przedstawili wyniki raportu oceniającego rządy PO-PSL. Szefowa rządu podkreśliła między innymi, że przez osiem lat budowano państwo teoretyczne, w którym obywatele się nie liczyli. Bardzo krytyczne podsumowanie działalności swoich poprzedników przedstawili wszyscy ministrowie.

Reklama

Jako była premier zwracam się do obecnej premier i proszę o rzetelne warunki, rzetelnej debaty. Moi ministrowie są gotowi, są przygotowani - oświadczyła Kopacz na konferencji w Sejmie.

Jak oceniła, "jeśli (ministrowie PiS) odmówią, to znaczy, że stchórzyli, że nie mają nic do powiedzenia Polakom, że to wszystko jest tylko i wyłącznie gierką".

Rewolucja antydemokratyczna niestety postępuje, Trybunał Konstytucyjny, następnie media i prokuratura, a lada moment rewolucja w sądownictwie. To jest moment, w którym trzeba mieć w głowie jedną rzecz - że przez najbliższe miesiące, to opozycja będzie głównym tematem i celem ataków rządzących, a nie ich (rządu) program pozytywny - oceniła Kopacz.

Reklama

Zadeklarowała, że Platforma chce rzetelnie mówić o tym, co jej się udało zrobić w trakcie 8 lat rządów, ale jednocześnie mówić o tym, co się nie udało.

Opinia publiczna nie może być tylko i wyłącznie informowana przez tych, którzy wykorzystują większość parlamentarną, swoje stanowiska, do tego, żeby ograniczać naszą możliwość komunikowania się (ze społeczeństwem) - zaznaczyła była premier. Kopacz zauważyła, że klub Platformy miał jedynie 30 minut na odpowiedź na zarzuty PiS w debacie sejmowej. Dlatego - poinformowała - wszyscy ministrowie z czasów rządu PO "głęboko analizują" wystąpienia swoich odpowiedników w rządzie PiS.

My przez osiem lat naprawdę zmieniliśmy Polskę, jesteśmy z tego dumni, ale nie jesteśmy hipokrytami - wiele rzeczy można było zrobić lepiej - przyznała Kopacz.

Reklama

Pytana, dlaczego audyt nie został przedstawiony przez rząd w formie papierowej, Kopacz odparła: - Mam wrażenie, że coś, co jest na piśmie jest bardzo twardym dokumentem na co, co się mówi. Tam już nie ma wodolejstwa, ale są konkrety, do których można się odnosić.

Na wyzwanie byłej premier odpowiedział rzecznik rządu. Debaty to domena kampanii wyborczych. Nie czas, żeby debatować. Wiemy jak wyglądały debaty pani Kopacz, jak wypadała, jak się dla niej kończyły. W związku z tym nie chcielibyśmy wracać do klimatu kampanii. Rząd bardzo ciężko pracuje i realizuje obietnice, które złożył właśnie w kampanii wyborczej. Teraz skupiamy się na pracy - powiedział Rafał Bochenek.

Środowa debata trwała od godziny 9.30 niemal do godziny 1 w nocy. Jako pierwsza zabrała głos premier, następnie ocenę poprzedników przedstawiali ministrowie. Około godziny 21 rozpoczęły się wystąpienia klubowe. Posłowie opozycji w ciągu dnia krytykowali sposób zorganizowania debaty sejmowej. - Mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Nie przypominam sobie, żeby informacja rządu mogła trwać 20 godzin, żeby posłowie opozycji byli obrażani, żeby ministrowie wskazywali palcem i po nazwiskach, i żeby posłowie nie mogli odpowiedzieć w trybie sprostowania - komentował poseł PO Sławomir Nitras.