Komisja niedawno przedstawiła propozycję ograniczeń emisji CO2 w sektorach nieobjętych unijnym systemem handlu EU-ETS. Oznacza ona, że nasz kraj do końca przyszłej dekady miałby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych w sektorach transportu, budownictwa, rolnictwa, odpadów, użytkowania gruntów i leśnictwa o 7 proc. w stosunku do 2005 r.

Reklama

- Jest to propozycja i będziemy się jej przyglądali, ale jak każda propozycja, może ulec zmianie i liczymy, że ta zmiana nastąpi, bo jest to dość szkodliwe dla Polski. Do 2020 r. w sektorach nieobjętych EU-ETS możemy podnieść emisję CO2 o 14 proc. Tutaj mamy znaczną, bo 7-procentową redukcję emisji – powiedział PAP minister.

Szyszko ocenił, że propozycja KE jest niezgodna z duchem wynegocjowanego w ub.r. porozumienia paryskiego, jest natomiast w interesie niektórych państw UE. - To co się dzieje w zakresie ETS i non-ETS, określam jako działanie niesprawiedliwe, ze szkodą dla niektórych państw, w tym dla Polskipodkreślił.

Reklama

Szef MŚ dodał, że KE, przedstawiając propozycje redukcji emisji poza EU-ETS, powinna wziąć pod uwagę pochłanianie CO2 przez lasy. -Jedno to obniżenie emisji, ale pamiętać należy o pochłanianiu CO2. Lasy mogą efektywnie i tanio spełnić oczekiwania redukcyjne. Mają też ogromną zaletę, bo chroniona jest bioróżnorodność, poprawia się jakość powietrza i wody – zaznaczył.

Reklama

Chodzi o koncepcję leśnych gospodarstw węglowych, które mają zmniejszać koncentrację CO2 w atmosferze.

Pomysł polega na tym, że dzięki odpowiedniej gospodarce leśnej, czyli przez sadzenie konkretnych gatunków drzew, bądź dosadzanie nowych drzew w istniejącym lesie, można wychwycić większą ilość CO2 z atmosfery. Węgiel wychwytywany jest przez rośliny w naturalnym procesie fotosyntezy. Im dłużej rośnie las, tym więcej węgla będzie w nim składowane. Ponadto by zapobiec "ucieczce" emisji, czyli zmagazynowanego węgla, powinno się unikać tzw. całkowitych zrębów.

Według wyliczeń Lasów Państwowych taka gospodarka w ciągu 10 lat pozwoliłaby zakumulować 40 mln ton dwutlenku węgla w polskich lasach.

Program miałby ruszyć od przyszłego roku, a ewentualny handel pochłoniętymi emisjami - w 2020 r.