Petru podczas konferencji w Sejmie nawiązał do tego, że w środę po południu Parlament Europejski debatował o sytuacji w Polsce.

Reklama

Nie dziwię się Europejczykom, że są zaniepokojeni tym, co się dzieje w Polsce. Mamy sytuację, w której ogranicza się możliwości demonstrowania, chce się wrzucić pod but organizacje pozarządowe, przeprowadza się ustawę, która de facto blokuje funkcjonowanie TK, a dzisiaj ogranicza się możliwość dostępu dziennikarzy do polityków - powiedział.

To wszystko razem pokazuje, że żyjemy w państwie, które jednak, co by nie powiedzieć, po dwudziestu kilku latach dążenia do Zachodu, idzie na Wschód. To są wschodnie, autorytarne metody, które ograniczają wolność obywateli i mediów w dostępie do informacji - dodał lider Nowoczesnej.

Reklama

Jak ocenił, rząd powinien "wejść w dialog z KE". Wstyd mi, że Polska jest przedmiotem troski Europy - powiedział.

Apelujemy do polskiego rządu, aby zakończył trwającą od roku sztafetę wstydu, która spowodowana jest działaniami polityków PiS-u. Gdyby nie ich działania nie mielibyśmy żadnej debaty w PE, nie interesowałaby się nami Komisja Europejska, ani Komisja Wenecka. Nie byłoby debat w PE, gdyby nie łamanie prawa przez prezydenta, panią premier, ale także gdyby nie ustawy mocno naruszające prawa i wolności obywatelskie - powiedziała z kolei posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Jak uznała, politycy PiS "przynoszą Polsce wstyd na arenie międzynarodowej, bo łamią zasady prawa i wykluczają nas z klubu państw demokratycznych".

Reklama

Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus powiedziała, że "z zadziwieniem" słuchała europosła PiS Ryszarda Legutki. Legutko mówił w środę w PE, że debata na temat sytuacji w Polsce to Orwellowski spektakl. Przekonywał, że decyzja o zorganizowaniu tej dyskusji jest niesprawiedliwa, skrajnie stronnicza i niczym niepoparta.

Panie europośle, ten rząd w większości obalą kobiety.(...) Kobiety w Polsce cały czas mają w rękach parasolki. Jeżeli trzeba będzie, wyjdziemy na ulice i obalimy rządy PiS - podkreśliła Scheuring-Wielgus.

Petru zaapelował też do rzeczniczki PiS Beaty Mazurek o przeprosiny za nazwanie go "zdrajcą". Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu wytoczy jej proces.

Mazurek na antenie Superstacji powiedziała: Skandalem, rzeczą niebywałą i haniebną jest to, że Petru chciał doprowadzić do tego, żeby w PE odbyła się debata na temat praworządności w Polsce. Tak robią tylko zdrajcy, nikt więcej.