Pan prezydent Andrzej Duda odmówił podpisania ustawy o zmianie ustawy Prawo o zgromadzeniach, podjął decyzję o skierowaniu tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w trybie prewencyjnym, wczoraj wniosek został podpisany, dziś ten wniosek został wysłany do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział w czwartek Magierowski.

Reklama

Zaznaczył, że prezydent w swoich wypowiedziach publicznych wielokrotnie podkreślał, jak ważne jest dla niego "prawo do zgromadzeń, prawo do wyrażania swoich poglądów, wolność słowa i wolność zgromadzeń, które są w jego przekonaniu jednymi z najważniejszych filarów każdego systemu demokratycznego".

Prezydent - mówił Magierowski - w ostatnim czasie wielokrotnie wyrażał swoje wątpliwości co do zapisów tej ustawy. Dodał, że są trzy konkretne zarzuty dotyczące, w przekonaniu prezydenta, braku zgodności tej nowelizacji z konstytucją.

Pierwszy z nich dotyczy różnicowania statusu zgromadzeń publicznych, przy zastosowaniu elementu konstrukcyjnego nieprzewidzianego na gruncie konstytucyjnym. Chodzi oczywiście o tzw. zgromadzenia cykliczne, które zostały do tej ustawy wprowadzone - powiedział Magierowski.

Reklama

Drugi punkt - poinformował - dotyczy braku "możliwości zaskarżania przez organizatora zgromadzenia zarządzenia zastępczego wojewody o zakazie zgromadzenia".

Wreszcie trzeci punkt - zakaz odbycia zgromadzeń nakazujący stosowanie nowo ustanowionych przepisów do zdarzeń, które miały miejsce przed ich wejściem w życie. Mówiąc krótko, językiem trochę mniej prawniczym, chodzi o to, że prawo nie powinno działać wstecz. To są trzy główne zarzuty - podsumował.

Reklama

W połowie grudnia parlament zakończył pracę nad nowelą Prawa o zgromadzeniach autorstwa PiS, regulującą zasady organizowania zgromadzeń. Zakłada ona m.in., że odległość między zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 metrów. Przewiduje też możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu.

Senat zaproponował wykreślenie z ustawy zapisów, że organa władzy, Kościoły i związki wyznaniowe mają pierwszeństwo w wyborze miejsca i czasu zgromadzenia i dodanie 14-dniowego vacatio legis. Sejm zaakceptował te poprawki i w takiej formie przesłał ustawę prezydentowi. Nowe przepisy były krytykowane przez organizacje pozarządowe, opozycję, członków biura studiów i analiz Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich, a także przedstawicieli OBWE już podczas prac legislacyjnych.

W uzasadnieniu wniosku do TK zamieszczonym na stronie internetowej Kancelarii Prezydent Duda podkreślił, że obowiązująca dotychczas ustawa Prawo o zgromadzeniach została przyjęta przez parlament w lipcu 2015 r., a stosowanie jej przepisów nie wzbudzało zastrzeżeń.

Wprost przeciwnie, w zestawieniu z regulacją poprzednią, czyli ustawą Prawo o zgromadzeniach, jej następczyni z 2015 r. wprowadzała rozwiązania trafne i istotne dla realizacji jednej z podstawowych wolności - zaznaczył prezydent. Jak podkreślił, "wolność zgromadzeń stanowi konieczny element demokracji i warunkuje korzystanie z innych wolności i praw człowieka związanych ze sferą życia publicznego".

Jeśli zaskarżona ustawa wejdzie w życie, przedstawione unormowania sprzyjające korzystaniu z konstytucyjnej wolności zgromadzeń przestaną funkcjonować prawidłowo, a w przypadku zaskarżania decyzji zakazującej zgromadzenia - zostaną częściowo zniesione - stwierdził prezydent.

Po uchwaleniu grudniowej nowelizacji 194 organizacje wystosowały apel do prezydenta, by zawetował nowelizację Prawa o zgromadzeniach, podkreślając, że wprowadzone przepisy są niezgodne z konstytucją i konwencjami międzynarodowymi. Pod apelem podpisały się m.in. Amnesty International Polska, Fundacja Centrum Praw Kobiet, Fundacja Feminoteka, Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja WWF Polska, czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Kampania Przeciw Homofobii oraz Sieć Obywatelska Watchdog Polska.

O zawetowanie ustawy zaapelowali do prezydenta również posłowie Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki i Jan Grabiec. Według posłów PO nowela Prawa o zgromadzeniach to "wstyd i hańba"