Na konferencji prasowej w Warszawie zaprezentowano opinię biegłych ws. dokumentów teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek". Jak poinformowano, z opinii tej wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB i pokwitowania odbioru pieniędzy podpisał Lech Wałęsa. Wieczorem do informacji odnieśli się pełnomocnicy b. prezydenta: adwokaci Jan Widacki, Andrzej Patela i Krzysztof Bachmiński. Sprawdzanie autentyczności tych dokumentów dopiero się rozpoczęło, a nie tak jak sugerowano na konferencji prasowej w IPN właśnie dzisiaj się zakończyło (…). Nie, proszę w to nie wierzyć, jest za wcześnie - mówił Widacki podczas konferencji prasowej w Krakowie.

Reklama

Zaznaczył, że pełnomocnicy nie otrzymali do tej pory opinii IES, pomimo prośby wysłanej drogą mailową do prowadzącego śledztwo białostockiego pionu śledczego IPN. Jak zobaczymy tę opinie z całą pewnością zgłosimy do niej uwagi i będziemy postępować w zależności od sytuacji, na pewno będziemy wnosić o przesłuchanie biegłych w naszej obecności, a potem zobaczymy – być może będziemy znosić o powołanie innych biegłych - zapowiedział Widacki. Według niego biegli ci powinni pochodzić z różnych placówek, aby nie byli oni zależni od jednego organu państwowego.

Wcześniej Widacki mówił PAP, że jakiekolwiek wnioski w tej sprawie są przedwczesn”. Wątpliwości pełnomocników Lecha Wałęsy w telewizyjnej prezentacji IPN wzbudziło m.in. to, czy dobrym materiałem porównawczym do badań były rękopisy Lecha Wałęsy z ostatnich lat. Pismo Lecha Wałęsy dzisiaj i pismo Lecha Wałęsy z 70. roku, kiedy był prostym robotnikiem i niewiele pisał - zresztą pamiętamy, że ani pisać, ani mówić nie umiał - jest jednak trochę inne - podkreślił mec. Widacki.

Prawnik powołał się także na doświadczenie sądowe, z którego wynika, że bardzo często w jednej sprawie, tak karnej, jak i cywilnej, jedna opinia grafologiczna jest całkowicie negowana przez drugą, potem pojawia się kolejna. Natomiast na konferencji przedstawiono to tak, jakby ta opinia była przesądzająca o wszystkim – powiedział Jan Widacki.

Reklama

Na pytanie, czy pełnomocnicy kontaktowali się we wtorek z Lechem Wałęsą Widacki odpowiedział, że b. prezydent wyleciał do Kolumbii na spotkanie laureatów pokojowej Nagrody Nobla. Zajmuje się poważniejszymi sprawami i promuje Polskę za granicą, a polskie urzędy za to mu tutaj wdzięczność okazują, tak jak to państwo widzicie - zaznaczył.

Ekspertyzę teczki TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach tych, które w ub.r. znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek".

Były prezydent Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. "To kłamstwo" - powiedział w sobotę PAP były prezydent.